Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 17 września 2012

Działo się

Warto było czekać całe lato... ALA zaprosiła nas do swojego pięknego ogrodu!
Mogłyśmy wreszcie napawać się widokiem kwiatów, ich kolorami, zapachami, zadbanym trawnikiem, dojrzałymi jabłuszkami na drzewach. Zostałyśmy ugoszczone wspaniałym winem, herbatką wedle życzenia- do wyboru do koloru, aromatycznymi ciastami, wszystko pięknie podane w altanie obrośniętej bluszczem czy winoroślą (nie znam się :-). Słoneczko przygrzewało, humory dopisywały, a ja.... a ja zabrałam aparat bez karty pamięci!
Do teraz nie mogę sobie darować tej sklerozy...
Wyglądało to tak (Alu, wybacz że bez pytania) :

A z nami tak :)))


Czas mijał za szybko, nie zdążyłyśmy porozmawiać o wielu rzeczach.
Obdarowałyśmy się nawzajem i oglądanie prezentów, te wszystkie westchnienia i zachwyty zabrały nam mnóstwo czasu :-)
Ala przygotowała dla każdej z nas woreczek ze skarbami. Słoiczki z konfiturami, pachnące jabłuszka, gazetki dziewiarskie i szydełkowe drobiażdżki.
Dostałam również prezencik od TONKI, za wygraną zgadywankę.
Niestety, nie pochwalę się wszystkimi zdobyczami, bo : słodycze i konfitury zostały błyskawicznie pochłonięte przez moje dorastające dziecko, a gazetki wyniosłam do pracy, żeby w czasie przerwy śniadaniowej popatrzeć na coś przyjemnego.  W gazetce od Tonki wypatrzyłam sweterek, który również spodobał się córce, no i klamka zapadła - MUSIMY ;) go mieć.
Pokażę go następnym razem (znaczy zdjęcie, bo trzeba wełnę zamówić, oj trzeba!)

Wszystkie cztery namawiałyśmy Magdę do założenia bloga. 
Zresztą już od dawna namawiamy.
Pomóżcie nam, bo twarda jest, a szkoda, że nie pokazuje swoich chust, swetrów, no i kocyka - zapewniam, że jak WRESZCIE go skończy, to będzie się czym zachwycać.
Już jest! ;)
Mogę pokazać to :


Alu, z tych perełeczek zrobię zakładki do książek (zafoliuję je)

Dziś jest poniedziałek, a ja ciągle jestem pod wrażeniem  spotkania.
Dziękuję Wam kobietki, jesteście wspaniałe!

A tymczasem skończyłam szal. Jestem zaskoczona, bo pomimo cienkości (  nie można tu mówić o grubości) nitki, zrobiłam go dość szybko. Część powstała na spotkaniu, czyli wspomnienia zapisane są na lata!
Niczym na karcie pamięci aparatu :-)
Wełna znana mi już, więc mniej więcej mogłam zaplanować zmiany wzorów.
Zrobiłam to po to, żeby w miejscu oplatającym szyję było całkiem gładko, przecież i tak wzór jest tam mało widoczny, a melanżowe włóczki czasami układają się w fajne "plamy".
Ciekawa byłam czy tu też tak się stanie i stało się :-)

Podczas suszenia nie blokowałam go zbyt mocno, żeby nie zatracił puszystości (jeśli można tu o puszystości mówić). Nie wiem, czy uda mi się go ponosić, bo dziecko się zachwyciło. Poszłyśmy w nasłonecznione miejsce i odbyła się sesja.
Najpierw studyjna - szal solo








 Później dziecko przyszło i szalałyśmy po okolicy














Tak jest teraz, a tak było.... 13 lat temu :-)


Kończę wspomnienia na dzisiaj. Zapraszam do oglądania i do następnego spotkania.
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za komentarze - te które były i te, które będą...
mam nadzieję, że będą. :-)

niedziela, 9 września 2012

Szału nie ma :-)

Rozstaliśmy się, kiedy zaczęłam moją pierwszą skarpetkę i nie szło mi zbyt gładko.
Nie miałam zamiaru się poddawać, bo fajne skarpetki warto mieć :-) Szperałam, filmiki oglądałam, słuchałam Waszych rad, przeglądałam blogi, zdjęcia i uparłam się, że zrobię jak należy. Wyjątkowo spodobała mi się metoda robienia od palców rzędami skróconymi, bo to dla mnie kompletna nowość. Co ciekawe, dawno temu, kiedy byłam nastolatką, robiłam skarpetki i to żakardowe!, ale kompletnie nie pamiętam jaką metodą i skąd się nauczyłam. Robiłam też  rękawiczki z pięcioma palcami...hm... niesamowite! Haftowałam .... taaa...


W tak zwanym międzyczasie jeździłam rowerem po okolicy...
Odrestaurowany staw w Parku Norweskim
 Muzeum Ornitologiczne
 Droga do Podgórzyna
 Zabytkowa aleja "Dąbrówka"

 Skręcam w lewo
 Często zostawałam w tyle....
 Doping szosowy
 Zjazd z Sosnówki
 później Marczyce
 i żeby było bardzo rowerowo, najbardziej jak można, mijałam dom Mai Włoszczowskiej!
Widać kawałeczek żółtej ściany. Nie chciałam bez pozwolenia pokazywać całego domu, więc tylko się chwalę, że jesteśmy "sąsiadkami" :-)

Odwiedziłam Wrocław
Park Szczytnicki i Fontanny
Ogród Japoński



Tu się działa druga skarpetka :-))))
Spacer po Rynku

Występy grajków i różnych wygłupiaczy ulicznych :-)








I jeszcze Maraton Zumby w moim lokalnym Fitness Centrum - ale ja tylko fotografowałam
Kontuzja mi się odnowiła....



Urlop  się skończył, ale ja rozpoczęłam kolejną parę skarpet.
Tym razem wykorzystałam ostatni motek Noro i jest tak:
Najpierw te pierwsze

 Zwróćcie uwagę, że skarpetki z Noro nie są jednakowe. W motku był supełek i połączono różne kolory- ominięto czerwony, widać to na skarpecie po lewej stronie


 Dziecko majtało nóżkami i wcinało loda :-)


Z tyłu zrobiłam gładkim wzorem, żeby rozciągała się na łydce

Pierwsze koty za płoty. Wiem już ile oczek trzeba nabrać i jak wyprofilować "cholewki".
Muszę dopracować szczegóły i wtedy poznam kolejne metody. Jedno jest pewne - będą kolejne pary :-)

No i na koniec, powtórka z Verdi. Zrobiłam niedawno tę chustę i bardzo spodobała się mojej koleżance. Dobiłyśmy targu (byłam twarda) i szybko zrobiłam taką samą dla siebie,
( żeby nie było mi żal), z pozostałej połowy motka. Okazało się, że wełny wystarczyło na jeszcze większą - w pierwszej kwadraty miały 20 oczek na 40 rzędów, a w drugiej 24/48 i na falbankę. Ba, motek wcale się nie skończył- został spory kłębuszek, na mały szyjogrzejek :-)




Myślę teraz co wrzucić na druty... Pomysłów mam mnóstwo, motków mnóstwo, czasu... jak się dobrze zorganizuję, to też sporo znajdę, tylko... zdecydować się nie mogę :-))) Jak ten osiołek.
Coś lekko jesiennego chyba...
Lato się kończy... tak jakoś mnie to zaskoczyło. Żal mi długiego dnia, ciepłych wieczorów, soczystych owoców, upływającego czasu.
Chyba muszę coś kolorowego zrobić, bo mnie melancholia dopada.
Za tydzień spotkanie u Ali. Nie mogę się doczekać :-)

Bardzo się cieszę, że pomimo mojego milczenia zaglądacie do mnie.
Pozdrawiam Wszystkich i dziękuję za komentarze.

P.S. Mam pytanie. Czy przyda się Wam mój adres e-mail? Powinnam go zamieścić?