Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 17 lutego 2013

Czekając na wiosnę

Zima powinna już dać sobie spokój. Tak sądzę i jestem przekonana, że nie tylko ja.
Dlatego wszystko co zielone, cieszy moje oczy.
Rok temu zrobiłam zielony sweter i bardzo lubię go nosić, ale... W trakcie noszenia pojawiły się różne niedogodności, które obiecywałam sobie, że poprawię, a jakoś zabrać się nie mogłam.
Przede wszystkim, chciałam żeby był dłuższy. Pierwotnie guziczki miały być tylko do ozdoby, ale później okazało się, że jednak się przydadzą, a dziurki były takie "na siłę" wyszukane, a nie zrobione jak należy, ciągle się z nimi męczyłam - lub raczej z ich brakiem.
No i nie za ładnie układało się przy szyi.
Dokupiłam wreszcie potrzebny motek i zabrałam się za poprawianie.
Nadmieniłam w poprzednim wpisie o pruciu, że zielone też unicestwiłam (bo nie miałam konkretnej wizji tej naprawy), więc musiało tak się skończyć. Kolejna próba dawała nadzieję na powodzenie, bo ją porządnie przemyślałam :).
Zatem:
Przedłużyłam o kilka rzędów, po bokach dorobiłam podwójne plisy z dziurkami (przy okazji poszerzyłam sweter), no i dorobiłam kołnierz.  Kiedy przymierzyłam po wypraniu, odetchnęłam z ulgą.
Teraz jest idealnie! :)


 Brakuje ostatniego guziczka, ale niebawem to uzupełnię :)

 Bałam się, że taka podwójna listwa rozwlecze poły i będą za bardzo zwisać, ale nabierałam trochę mniej oczek niż było rzędów w bokach i jest dobrze.
 Trzy swetry pod rząd, to sporo, więc potrzebowałam małej odmiany ;).
Od dawna planowałam chustę z baby merino Dropsa i kiedy już miałam motki w rękach... usłyszałam z oddali jakby echo... :)))) Nastąpiła chwila wahania i tym razem powtórzyłam inny wzór.
Na Echo jeszcze przyjdzie czas, oj wiem to!
Kolor właściwy jest bardziej beżowy, śliczny, jak orzechowe lody. Włóczka sprężysta i miła.
Wykorzystałam 3 motki, druty 3mm. Chusta jest taka "lejąca", bardziej do ozdoby niż grzania.

 Znowu poszalałam z pikotkami. Tym razem byłam już bardzo sumienna i dokładna.
Uwielbiam pikotkowanie :))))



 A teraz - UWAGA! UWAGA! :)))) Na koniec zostawiłam najsmakowitsze kąski ;).
Za udział w konkursie u Krysi otrzymałam nagrodę! I to jaką! Popatrzcie sami !
Ta śliczna królisia w kapelusiku jest moja ;))))

 widzicie jak się uśmiecha? :)
 Prawdziwa z niej dama

 Pozwoliłam sobie zajrzeć pod spódniczkę, a tam... koronkowe desu.... ;)
 No i ta metka, ach! :)))))
Moja gromadka powiększyła się. Teraz możecie mi zazdrościć! :) .
Krysiu, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję!

Otrzymałam również wyróżnienie od Ma - niusi, za które bardzo serdecznie dziękuję! :))))
Nie napiszę o sobie nic więcej, niż o mnie już wiecie z bloga, bo właśnie to, co Wam pokazuję jest olbrzymią częścią mnie. Moja pasja daje mi teraz tak wiele - mam na myśli nie tylko doskonalenie technik, poznawanie nowych wzorów i wełen, ale przede wszystkim kontakt z Wami, zaglądanie do Waszych blogów, przyglądanie się co robicie. Takie wyróżnienie, to dla mnie zaszczyt :)
Nie nominuję żadnego bloga, bo musiałabym wymienić ich dziesiątki! :)


Witam kolejnych obserwatorów i bardzo się cieszę, że coś co pokazałam, było warte Waszej uwagi.

Wczoraj zaczęłam następny sweter :). Do tej włóczki robiłam już kilka podejść i nie rozumiem dlaczego wszystkie kończyły się niepowodzeniem. Miałam świetne projekty z opisami, włóczka super, mój ulubiony kolor, ale ciągle coś było nie tak. Ostatnio, przy jakimś szwendaniu się po sieci, natrafiłam na model, który wydał mi się odpowiedni. Nie ma opisu, robię ze zdjęcia. Jak będzie? Sama nie wiem.
Opowiem następnym razem.
Miłego nowego tygodnia :)))

poniedziałek, 11 lutego 2013

Się naprułam! ;)

Ha, ha, ha! Nie chodzi o to, że za dużo alkoholu wypiłam, o nie. Sweterek prułam, i to wielokrotnie, a konkretnie golf. Miałam chyba ze trzy lub cztery wersje. Głównie chodziło o to, że chciałam wykorzystać 8 motków szarej limy i nie zamawiać następnych, a gdyby brakowało, to dodać jakieś inne kolory. Chciałam prosty golfik, żeby mi było ciepło jak trzeba gdzieś wyskoczyć, taki jak wcześniej zrobiłam dla córki.
W związku z tym, że miał być prosty, to... za bardzo komplikowałam, więc zeszło mi przy nim trochę.
W tym czasie zrobiłam parę skarpetek dla Teściowej.
Różowe! :)))))



 Później dojrzewałam do kolejnego golfowego podejścia i robiłam poprawki w zielonym swetrze (o tym następnym razem), które też zostały sprute i wreszcie zakończyłam swetrzysko!
Golf jest wysoką stójką, zawiniętą do wewnątrz. Wewnętrzna strona jest zrobiona w całości z włóczki jasnej (to Quito Cheval Blanc)
 Całość wykonałam na drutach nr 5mm, dość luźnym stylem.
 Dół wykończyłam jeszcze dość nieporadnie włoskim sposobem czyli igłą.

 Ozdobniki, które występują tylko na bokach, to dwa oczka lewe, dwa prawe krzyżowane w co drugim rzędzie, 1 prawe, znowu dwa prawe krzyżowane i dwa lewe.


                                               Z tyłu
                                          W rezultacie jestem bardzo zadowolona, bo wszystko wreszcie pasuje jak trzeba i nie muszę już go dziergać. Miałam dosyć!:)

Zima trzyma. Niestety... 
Jest mi smutnawo, melancholijnie, tęsknię za słońcem, rowerem, zielenią.
Jak dotrwać do wiosny?
...
Kuszą mnie bransoletki z koralików. Pojawiają się na blogach takie piękne, kolorowe. Może bym sobie tak troszkę od drutów odpoczęła? Najpierw sprawdzę czy potrafię! :)))))

Dziękuję, że do mnie zaglądacie. Bardzo mi miło, że pojawiły się nowe Obserwatorki. :))))
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Miłego nowego tygodnia :)