Zbliżająca się zima troszkę mnie przygnębia. W ramach terapii cieszę się kolorowymi motkami, piekę ciasta, robię generalne porządki w domu, albo oglądam seriale. Ciągle jednak prześladuje mnie wizja śniegu, zimna, ciemności od południa, jednym słowem mówiąc, zima mi nie leży... ;(
Powoli zapadam w sen zimowy. Gromadzę sadełko, wyciszam się.. Chyba kiedyś byłam niedźwiedziem...
Od dawna planuję zrobienie swetra, a tymczasem same malutkie dziergadełka spod drutów mi wyskakują. Doczekałam się na zdjęcia od Córki, ale troszkę mina mi zrzedła. Jest ich niewiele i czapek praktycznie nie ujrzycie...
OK, co mam , pokazuję.
Najpierw chwalę się wygranym Candy u Naszej Śmieszki Blogowej - Dominiki :)
Jestem szczęściarą, bo mam już kilka Jej udziergów. To prawdziwa Mistrzyni Szydełka!
Dziecko ucieszone
Kompletem cieszyłam się tylko przez moment, ponieważ został natychmiast przechwycony przez Starszą Córkę. Młodsza pozowała.
Dziecko frasobliwe
Tutaj można zobaczyć kawałeczek czapki z Big Merino Dropsa - podwójna nitka, więc jest bardzo ciepła. To jest przeróbka, bo czapka zrobiona poprzedniej zimy trochę za bardzo się rozciągnęła i pomimo noszenia, a później prucia, włóczka wyglądała idealnie, jakby wzięta z nowiutkiego motka.
Szalik-neonówka był prezentem dla Pewnego Młodego Mężczyzny, który podobno już go nosi.
Uwierzcie, że kolor jest bardziej jaskrawy :)
Tutaj też, niestety, tylko fragment czapki. Tym razem po raz pierwszy wypróbowałam Andes Dropsa. Z jednego motka wyszła cieplutka puchata czapeczka. W obu zastosowałam po raz pierwszy, nowy dla mnie sposób rozpoczynania robótki, a mianowicie krzyżowe nabieranie oczek - dzięki Zdzid, która na swoim blogu pokazała filmik jak się to robi. Do tej pory z opisów gazetowych nic nie pojmowałam. Fajne to, polecam.
A to dość niekonwencjonalny sposób prezentowania skarpetek, które zrobiłam w prezencie dla Violi, z okazji Jej imienin i urodzin. Viola już się nimi pochwaliła, więc i ja mogę pokazać :)
I teraz już do końca będą skarpetki....
Seledynowa Alpaka połączona z Fabelem
I na koniec Lima różowo- bordowa. Wierzę, że kiedyś będę miała świetny obiektyw, tak świetny, że wszystkie kolory włóczek pokażę idealnie. Tutaj tak nie jest, pomimo moich starań.
Wykończyłam je tak, żeby nie zamykać oczek tradycyjnie, więc zrobiłam 10 okrążeń oczkami prawymi w jednym kolorze, następnie jedno okrążenie oczkami lewymi i znowu 10 okrążeń oczkami prawymi. Kiedy pięknie złożyło się na pół, zdjęłam z drutów i po lewej stronie igiełką przymocowałam otwarte oczka, nie naciągając nitki zbyt mocno. Dzięki temu nic nie ciśnie i jest elastycznie.
Lewa strona wygląda tak
To wszystko na dziś. Ze skarpetkami jeszcze się nie żegnam, o nie. W kolejce czekają przynajmniej trzy pary. Co będzie ze swetrem , tego nie wie nikt. A tymczasem udaję się do mojej gawry.
Czyli - do zobaczenia wiosną!!!
....
Żartowałam! :)
Przecież 6.12.2013 idę z dziergającymi Koleżankami na spotkanie z Włóczką :)))
Bardzo jestem ciekawa tego spotkania :). Oczywiście opowiem jak było.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam dobrego nowego tygodnia.
Podobno śnieg ma padać ?... :(