Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 12 maja 2013

Nadal spełniam marzenia (swoje)


 Ostrzegałam, że do tego wzoru wrócę i voila! Kolejne Echo Flower. Nie bez powodu.
Kupiłam na próbę piękną włóczkę (klik) i zachwyciła mnie od pierwszego wejrzenia. Wiedziałam, że jest bardzo cieniutka, ale plan był na podwójną nitkę i od razu chciałam, żeby to było Echo.
Jednak, kiedy zrobiłam próbkę podwójną, wcale mi się nie podobało, a pojedynczą nitką przeciwnie, podobało mi się bardzo! Ale ja nie przepadam za takimi cienkimi i nie miałam innego wyjścia jak się przełamać. Mało tego, później w trakcie robótki chciałam, żeby motek trwał i trwał. Przyjemność dziergania z tej włóczki jest niesamowita! Jedynie musiałam opanować umiejętność oplatania włóczki na mały palec i wskazujący, a nie tylko wskazujący, bo nitka jest przecież jedwabista :) Użyłam drutów 2,75mm KP.
 Zrobiłam 13 powtórzeń wzoru głównego, pominęłam część z nupkami i zakończyłam końcowym borderem. Później zrobiłam cztery rzędy różową włóczką, ale podwoiłam liczbę oczek. Dzięki temu nie musiałam z całej siły naciągać oczek w blokowaniu (nie przepadam za chustami mocno zębatymi), poza tym ten mały akcencik nadał chuście dodatkowej subtelności. Dla mnie jest idealna! Nie mogę się nią nacieszyć :)))




 Zbliżenie na końcówkę.
           Kiedy chuściana euforia mi troszkę przygasła, zabrałam się za poprawianie swetra, który zrobiłam rok temu. Wtedy wyglądał tak i nie bardzo podobało mi się wykończenie, a dokładnie ta zielona plisa. Mimo tego sweter był noszony całe lato i świetnie się sprawdził. Włóczka jest miła i taka "flanelowa" :). Jednak ciągle nosiłam się z zamiarem poprawienia pliski - była zbyt luźna, wisząca, nie trzymała fasonu. Poza tym , ten zielony kolor też mi przeszkadzał. Zrobiłam z córką naradę i ustaliłyśmy, że ciemny brąz będzie lepszy. Zamówiłam moteczek, sprułam plisę, jeden wieczór działalności, pranie, suszenie  i teraz jest tak:                                    

 Brzegi przed zwijaniem zabezpieczyłam dwoma rządkami półsłupków
 Teraz już poznałam (jako tako) rzędy skrócone, dzięki temu pliska się zawija na szyi i ładnie sama układa,
 Będąc w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku, zabrałam się za następną ... chustę (bo przecież nie kupiłam jednego motka tej jedwabistości ;) i spełniam właśnie kolejne marzenie, a mianowicie Dew Drops -
 wzór darmowy, do pobrania na Ravelry. Dawno ją wypatrzyłam i widzę, że jest bardzo ostatnio popularna na blogach. Wreszcie, dzięki bezcennym radom Intensywnie Kreatywnej, mogę odczytać schemat i próbować samodzielnie. Jeszcze dziś rano było  niewiele, ale w ciągu dnia przybyło, bo pogoda nie popisała się, niestety. Było chłodno, a wieczorem lało :(
                          I patrzcie, co się ze mną dzieje, w kolejce czekają takie kicie! :)))) Chciałabym, żeby to była ta chusta (klik) - właśnie ona zachwyciła mnie jako pierwsza, kiedy zalogowałam się w Ravelry- dwa lub trzy lata temu. Proszę o kciuki, żeby się udało :)
Za chwil kilka zacznie się nowy tydzień. Życzę Wam, żeby był słoneczny i prawdziwie majowy.
Pozdrawiam serdecznie i bardzo dziękuję za pozostawiane komentarze. :)

niedziela, 5 maja 2013

Znowu sweter

... ale za to dwustronny! :)
Już dawno miałam zamiar taki wykonać, ale problemem jest moja dziewiarska niestaranność.
Oczka lewe robię luźniej, nitkę naciągam nie zawsze tak samo, czasami (zwłaszcza po lewej stronie) widać którą partię robótki przerobiłam danego dnia. Wszystko ma na to wpływ- czas, nastrój, pora dnia, albo co robię dodatkowo podczas dziergania. Często lewa strona mojej robótki to kompletna porażka.
Tym razem postanowiłam być wyjątkowo uważna.
Dodatkową trudność stanowiła mała elastyczność tej włóczki, ale ponieważ bardzo lubię taki kolor oraz tweed, decyzja była nieodwołalna. Zastanawiałam się jak wykończyć brzegi, żeby nabieranie oczek na pliski albo rękawy było niewidoczne. Nie widziałam innego wyjścia, jak chwycić za szydełko. Zresztą jakiś akcencik zdobniczy był wskazany, bo sam sweter był tylko jakby "bazą".
W szydełku nie jestem biegła, więc proszę o łaskawość ;)
Kolor włóczki na moich zdjęciach dość mocno odbiega od rzeczywistego, ale pogoda zawiodła, musiałam cieszyć się tym co miałam :)
Tak wygląda lewa strona, która we wstępnym założeniu miała być prawą stroną i jedyną.
 Pomimo moich starań, oczka wyszły nierówne. Właśnie dolna część, to czas, kiedy córka zdawała testy gimnazjalisty i było bardzo nerwowo. Przepytywałam ją z różnych przedmiotów.
Moje emocje mocno się uwidoczniły :))))
 Pliski to jeden rząd półsłupków, jeden rząd słupków i dwa rzędy wachlarzyków po sześć słupków.
 Wykończenie rękawów wyjątkowo mi pasuje!
Po bokach, oczka dodane pod pachą, tworzą szeroką plisę i planowałam ozdobić je szydełkowymi kwiatuszkami, ale w rezultacie zrezygnowałam. Talię formowałam oczkami przy tych plisach.
 Tył prezentuje się tak
 A to widok drugiej strony, czyli powszechnie uważanej za prawą :)
Nie wymyśliłam jeszcze jak będzie zapinany. Może szydełkowe kółeczka? Propozycje mile widziane.
 Zdjęcia robione bez użycia lampy, ale jakoś wybitnie uwidaczniają szczegóły, których normalnie nie widać aż tak mocno :)))



 Pliska boczna drugostronna
 Żeby nie było dziurek przy dodawaniu oczek (pomimo przekręcania oczek), nie robiłam narzutów (tak jak przy raglanie), tylko chwytałam nitkę z rzędu poniżej (też przerabiałam oczko przekręcone)
 Tył
 Jeśli ktoś zainteresowany jest włóczką, to dodam, że dla wrażliwych, może być trochę gryząca. Użyłam drutów 4mm, ponad 8 motków. Po praniu trochę się wyciąga. Końcówki motków łączyłam filcując na mokro. Szło błyskawicznie i nie ma supełków.
 Pod kolor sweterka kwitną storczyki :))) Jestem z nich niezmiernie dumna, bo zakwitły po dwóch latach trwania nie dającego nadziei na najmniejsze nawet kwitnienie!


 Skarpetki miały być i są! Te wykończyłam pikotkami przedłużonymi o jedno oczko , bo włóczka jest kosmata i maleńkie nie byłyby widoczne


 Dobrze, że ostatnio zaopatrzyłam się w nowe druty do skarpetek (2,75mm), bo 3mm którymi dziergałam dotychczas, byłyby za grube. Włóczka jest śliska i ciężko nad nią zapanować :)


 Tym razem zdjęcia takie bardzo robocze. Modelka nie współpracowała :)))
Włóczka (klik) warta polecenia, bo chociaż jakoś specjalnie nie grzeje,jednak jest niezwykle miła w dotyku, taka jedwabista :))) Zużyłam dwa motki. Można prać w pralce, to duży plus, prawda?

Nerwowy czas po testach osłodziło mi spotkanie z Dziewiareczkami - Marleną i Violą. Marlenka szczodrze nas obdarowała. Viola chwaliła się swoim prezentem, a ja chwalę się swoim. Dostałam piękny szal, ale zdjęcia tylko takie, bo tym razem aparat coś się buntował, ale uwierzcie, że jest prześliczny.
Przegadałyśmy ładnych parę godzin, ale to wszystko mało! Mało!!! :)))



Majówka zimna i deszczowa. Nie byłam na przejażdżce rowerowej, ani na miłym wiosennym spacerku. Pozostają drutki :))) Zatęskniłam za czymś zwiewnym i lekkim. Czas odpocząć od swetrów.
Na początek będzie kolejna Echo :))) (uzależnienie) i może później coś nowego.
Po ogłoszeniu przez Dropsa aż 35% obniżki cen, poczyniłam niezwłocznie zamówienie, tym razem wyłącznie na włóczki, których jeszcze nie miałam. Jestem bardzo ciekawa!:)))

Serdecznie witam nowe obserwatorki. Zawsze bardzo się cieszę, że zaglądacie do mnie. Nie mam zbyt wiele czasu na blogowanie. Uwielbiam oglądać Wasze zdjęcia, czytać wpisy, a z komentowaniem bywa krucho. Postaram się to zmienić! :)

Dzisiaj świętowałam ( w zasadzie to już wczoraj). 24 lata temu zostałam mamą. Nigdy nie zapomnę tego dnia... :))) Pozdrawiam.