Łączna liczba wyświetleń

środa, 22 stycznia 2014

Pierwszy...

...tegoroczny sweter skończyłam już kilka dni temu. Czekałam na możliwość zrobienia lepszych zdjęć, ale nic z tego nie wyszło. Są jakie są... Najważniejsze, że udał się dość dobrze, no i włóczki wystarczyło jeszcze na chustę. Zatem mam komplecik. Do kompletu dojdzie jeszcze bransoletka z koralików, ale to za kilka dni.

Włóczka - Rowan Colourspun 279 kupiona tutaj - sweter 7 motków, chusta 2 motki. Sweter zrobiłam zgodnie z zaleceniem producenta na drutach 4mm, a chustę na 4,5mm, dość luźno, żeby wyszła jak największa i ogólnie jest w sam raz.
 Kolor w rzeczywistości jest ciemniejszy i  nie widać tak mocno tych niebieskich paseczków. Włóczka jest miękka i miła w dotyku.


 Na dole swetra i na brzegu chusty zastosowałam ażurkowy motyw, który już kiedyś pokazywałam w innym swetrze z czerwonej Limy. Pliskę przy szyi, rękawy i dół wykończyłam ściągaczem 1/1 a następnie zastosowałam włoski sposób zamykania oczek. Na różnych filmikach jest pokazanych tak wiele ich rodzajów, że po prostu opracowałam swój własny na ich podstawie. Jestem zadowolona :) Sweter prezentuję bez guzików, ale już je kupiłam i przyszyję pewnie nie wcześniej jak w sobotę.





Z metodą contiguous jeszcze walczę :) Tymczasem zajęłam się innymi projektami. Pomysły mi się mnożą, jednak pora roku nie jest dla mnie przyjazna, działam wolniej, dziergam i pruję. Taka jakaś niemoc.

Z nadejściem wiosny się ożywię :))) 

No i jeszcze troszkę koralików. Naszyjnik z bransoletką dla jednej koleżanki


 I bursztynowa gąsieniczka dla drugiej.


 Niebawem pokażę jak wykorzystałam motki rudej Limy, z której miał być zrobiony pasiaczek z poprzedniego wpisu, no i myślę, że uda mi się zacząć kolejny sweter. Pomysł zrodził się dawno, jednak muszę się dobrze do niego przygotować. Coś tam obliczyć, pomierzyć, zapisać czyli trzeba będzie wykonać czynności,za którymi dotąd nie przepadałam.

U nas zima od wczoraj - czyli mrozik i trochę śniegu. To dobrze, prawda? Od razu inaczej świat wygląda :)

No i pomarańcze teraz najsmaczniejsze, a ja je uwielbiam! ;)))) Pozdrawiam Was i życzę dużo zdrowia.


niedziela, 5 stycznia 2014

Rok Swetra

Usiadłam sobie w niedzielny poranek przed laptopem, zaopatrzona w notatki, żeby niczego nie pominąć i kubek gorącej aromatycznej kawy, żeby wyostrzyć intelekt (he he) z zamiarem napisania pierwszego noworocznego posta. Rozpisałam się tym razem niemiłosiernie, bo chciałam podzielić się moimi postanowieniami dziewiarskimi, których uczyniłam wiele.... ale przypadkowo (doprawdy nie wiem jak to się stało!) skasowałam wszystko. I nie umiem odzyskać...
Wniosek - nie rozpisuj się kobieto, tylko działaj! Działaj! (i naucz się obsługi bloggera wreszcie!)

Bardzo dziękuję Wam za życzenia na ten rok. Obiecuję, że będę pracowała nad ich spełnieniem :)
W tym utraconym wpisie szczegółowo rozpracowałam moje niedociągnięcia w zakresie skarpetkowo-czapkowo-mitenkowo-chustowym, a kiedy doszłam do swetrów, post wcięło! Znaczy się, jest co robić :)))

Nie będę tego odtwarzać, bo pewnie i tak nie chciałoby Wam się tego czytać (nudy), ale wniosek jest jeden - zamiast kupować kolejne włóczki, powinnam skupić się na doskonaleniu. Dość rutyny!
Moje heretyckie przerabianie oczek, nie pozwala mi wykonywać prawidłowo niektórych technik - przekonałam się o tym niejednokrotnie, a ostatnio, kiedy chciałam przypomnieć sobie włoską metodę zamykania oczek. Dziwiłam się kiedyś, czemu mi to nie wychodzi, chociaż macham igłą jak trzeba. A to właśnie dlatego...
Może dlatego również (nad tym obecnie pracuję), nie udaje mi się ta metoda i nie odpuszczę, aż się nie nauczę. Mogłabym długo wymieniać, bo praktycznie w każdym temacie dziewiarskim powinnam coś udoskonalić. Poświęcam za mało czasu na przygotowanie się do robótki. Nie robię próbek, notatek, potrzebnych obliczeń, przez to popełniam więcej błędów, czego konsekwencją jest prucie. Nie odkładam nieskończonych robótek na później.
To będzie trudny rok. Dla mnie - Rok Swetra - swetra idealnego! Znaczy takiego, który będzie dobry na mnie pod każdym względem, który będę nosiła z przyjemnością i poczuciem, że dobrze w nim wyglądam. Może będzie ich mniej, ale jakościowo lepszych.
Pokażę Wam teraz ostatni sweter ubiegłoroczny. Zrobiłam go zupełnie spontanicznie, bo zapragnęłam konkretnie tej kompozycji kolorów. Jak zwykle, nie wyszło tak jak chciałam. Zmieniłam plany i zabrakło mi szarej włóczki, więc wykończyłam inną, podobną, ale jednak widać różnicę. W związku z tym, że nie jest idealny, oddam go córce (przepraszam, Oleńko).
I tak się rozpisałam.... No cóż...

 Nieudolna próba wycięcia pod szyją metodą rzędów skróconych wygląda tak:
Kombinowanie  przy szyi, z powodu braku szarej Limy. 











  A tak wykonałam połączenie kolorów, żeby nie było charakterystycznego schodka - filcując ze sobą końcówki. Po lewej stronie nie ma ani jednego supełka.                                                       

 Kwiatuszki, jak zwykle, dla Was, a ja zabrałam się już za noworoczny sweter, który jeszcze idealny nie będzie, ale na to mam przecież cały rok :))))
Pozdrawiam serdecznie i życzę samych sukcesów oraz miłego dalszego świętowania :)