Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 sierpnia 2014

Afrykańskie kwiatki wcale nie z Afryki

Obiecałam odezwać się jeszcze latem i zdążyłam :) Ufff. Wyjazdy się skończyły, urlopy i upały.
Czas pomyśleć o jesieni i wszystkich jej urokach. Wraz z jesienią idą w ruch wełenki! Najpierw cienkie, później coraz grubsze i cieplejsze. A tymczasem ukończyłam mój  bawełniany pled.
Ostatecznie wykonałam 100 kwiatuszków, każdy z nich otoczyłam różowym rządkiem słupków i połączyłam wszystkie półsłupkami. Później całość otoczyłam kilkoma rządkami słupków, żeby chociaż troszkę go powiększyć i nadać konkretnego kształtu. Napracowałam się przy tym pledzie niesamowicie i zmęczył mnie na tyle, że nie mam ochoty robić następnego. Przynajmniej na razie. Owszem, chciałabym mieć taki z wełny, w innych kolorach i dużo większy, ale... to chyba będzie moja pierwsza robótka na emeryturze :))).








Jedno jest pewne- nieodłącznie będzie mi się kojarzył z latem 2014 :)))

Na dzisiaj to tyle. Przygotowuję już następne zdjęcia, na których będą prezenty, jakie otrzymałam od Koleżanek w czasie naszych dziewiarskich spotkań, skarpetki zaczęte na plaży, skończone w pociągu, no i ...sweter... a jakże! Sweter też zrobiłam. Takiego się po mnie nie spodziewacie ;)
Dobrej nocy i do spotkania wkrótce :)))