Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 20 lipca 2014

Blogowy zastój czas zakończyć :)

Tak mi się jakoś robienie kolejnych wpisów zatrzymało. Nawet dobrej wymówki nie mam :)
Ale co tam, najważniejsze, że wreszcie się zebrałam. Dziewiarskiego szału za bardzo też nie było, więc usprawiedliwiona jestem :))
Na początek opowiem o swetrze. Miałam parę lat temu, zaraz jak tylko wróciłam do drutów, sweter z pięknie czerwonej bawełny z akrylem. Ta czerwień podobała mi się niezmiernie. Zwykły sweter zrobiony nieskomplikowanym wzorem, wtedy jeszcze zszywany, z nieporadnym wykończeniem przy szyi. Ale lubiłam go. Nie mam zdjęć, bo wtedy jeszcze nie prowadziłam bloga, a nikt mnie w nim nie utrwalił. Pewnego dnia oddałam go córce z obiecanką, że zrobię sobie drugi. No i wreszcie ten czas nadszedł :)
Włóczka to Punto Schachenmayr. Powtórzyłam wzór, jednak tym razem zrobiłam wersję rozpinaną i dużo dłuższą, no i bardzo mi zależało, żeby przy szyi było ładniej niż wtedy.

 Bardzo trudno było "złapać" prawdziwy odcień koloru na zdjęciu.
Zużyłam ponad 12 motków, więc całość jest dość ciężka. Zdecydowanie nie jest to odzież letnia, powiedzmy jesienna.


 Jak zwykle, guziki stały się problemem. Nic nie pasowało w żadnej z okolicznych pasmanterii. Użyłam więc koralików z bransoletki kupionej w zeszłym roku nad morzem :)  Nie nosiłam jej, bo właśnie te, zbyt duże koraliki przeszkadzały mi, kiedy zakładałam ją do pracy. No i teraz jest idealnie!

 Rękawy od wewnętrznej strony mają gładki ścieg, bo ciężko było ładnie zabierać oczka. Pliskę przy szyi i dół swetra wykończyłam włoskim sposobem, a rękawy klasycznie. Nie wiedziałam czy po praniu nie będą wymagały korekty, prucie włoskiego sposobu jest dość kłopotliwe.

 Pliska przy szyi to nic innego jak dziesięć rzędów wykonanych jak do włoskiego zakończenia (w opisach wystarczają zazwyczaj cztery rzędy)
A tutaj pierwsza wersja, kiedy jeszcze "walczyłam" ze sobą, żeby nie powtarzać tego samego wzoru. No i szło mi dość dobrze, ale włóczka jest gruba, a ja wzięłam za cienkie druty i robótka była dość pancerna :) Sprułam, ale przynajmniej potrenowałam contiguous'a :)))








W tym czasie działy się inne ciekawe rzeczy:
A mianowicie, zostałam hojnie obdarowana!

 Do zamówienia z bardzo fajnego sklepu z włóczkami miałam dołączony prezencik w postaci takiego oto motka (tutaj kłębka) ręcznie farbowanego merynoska!
 Na spotkaniu z dziergającymi koleżankami zostałam uhonorowana nagrodą za złapanie licznika na blogu Tosi prześlicznym motkiem (tutaj kłębkiem :) Lace Dropsa oraz innymi wspaniałymi rzeczami, które już albo zjadłam albo wypiłam :). Przepraszam, Tonko, że dopiero teraz o tym piszę, a przecież było to dość dawno! Jeszcze raz bardzo dziękuję. Na zdjęciu są dwa kłębki, bo zamierzam połączyć te włóczki. Druga to Lace Malabrigo. Próbka wyglądała zachęcająco.
 Kolejny prezent, to prześliczna serweta od bardzo uzdolnionej dziewiarki Dominiki, która zrobiła ją dla mnie w podziękowaniu za włóczkę. Ja się cieszyłam, że pozbyłam się zalegających motków, a tu proszę, wróciły do mnie! :))))
Oczywiście żartuję i  bardzo się cieszę, bo sama przenigdy nie zrobiłabym takiego dzieła.
Tobie również, Dominiko, jeszcze raz dziękuję.
 Zwróćcie uwagę na to misterne wykończenie pikotkami. Dominika pamiętała, że je uwielbiam :)

No to ja postanowiłam nie być dłużna. Kiedyś wygrałam u Dominiki Candy i również zostałam obdarowana dwoma motkami barwionymi jak cukiereczki truskawkowo- pomarańczowo- limonkowe. Takie miałam skojarzenie :)
No i odwdzięczyłam się:




 Zrobiłam nie za dużą chustę entrelakiem. Po pierwsze stęskniłam się już za tą techniką, a po drugie od dawna chciałam spróbować wykończenia takiej chusty i-cordem, ale takim na sześć lub nawet siedem oczek (a nie jak zwyczajowo trzema). Wyszedł przyjemny rulonik. Spodobało mi się to i z całą pewnością powtórzę w innej chuście.

Lewa strona wygląda tak:
















Widok serwety od Dominiki pobudził mnie do chwycenia za szydełko. Jakoś do tej pory nie ciągnęło mnie. Nagle poczułam zew, ale nie względem serwetki, chociażby małej nawet, tylko pledu. Znalazłam na którymś blogu opis afrykańskich kwiatków i poczyniłam próby. Zaskoczona powodzeniem ruszyłam z kopyta!
 Najpierw było kilka
 Później kilkanaście
 Kilkadziesiąt
Aktualnie jest ok. 70 sztuk i przede mną drugie tyle. Każdy kwiatuszek jest inny!
Pojawiły się różne dylematy - czy otoczyć każdy jednym kolorem, czy zszywać igłą czy łączyć szydełkiem, a może połączyć tak ja są, a wykończyć szeroką ramą z samych słupków.... Każda sugestia mile widziana!






I w zasadzie to by było wszystko na dziś.

Dużo czasu spędzam na rowerowaniu, no i nadal biegam :))). Jestem już w tym niezła (porównuję z samą sobą sprzed lat), większość treningów robię na stadionie, ale też wybiegam w teren. A jest mnóstwo fajnych ścieżek. Wgrałam do telefonu aplikację do treningów i dokładnie wiem kiedy, ile i gdzie, a w dodatku ile kalorii poszło precz. Schudnięcia nie odnotowałam, bo słodycze wcinam, ale kondycja rośnie.
Pozdrawiam serdecznie, życzę wszystkim przyjemnego wieczoru (troszkę chłodku by się przydało, prawda?), no i do następnego spotkania. Mam nadzieję, że jeszcze latem... aj, nie lubię siebie za to zaniedbanie bloga...

20 komentarzy:

  1. :) tyle zrobić i spruć :O
    Sweterek na jesień/ zimę rewelacyjny! I ten przepiękny kolor :)

    W taki upał też biegasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prucie jest częścią dziergania. Nigdy nie żałuję :)
      Najwyżej się powściekam :))))
      Tak, w upał też biegam. Zazwyczaj wychodzę po 20:00, więc wtedy nie jest już tak gorąco. Dzisiaj jechałam rowerem i też nie było najgorzej.

      Usuń
  2. Masz rację. Za dużo informacji w jednym wpisie! To zjedzona big czekolada za jednym posiedzeniem ;-) Same słodkości u Ciebie......... Chyba dzisiaj nie zasnę. Uwielbiam takie cukieraski, wszystko cudnie dopieszczone i wychuchane. Jak zawsze zresztą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszyscy dentyści twierdzą, że zdrowiej jest najeść się słodyczy raz a dobrze, niż po trochę w długim czasie :)))
      Dziękuję za miłe słowa, postaram się jednak częściej pisać.

      Usuń
  3. Lepiej późno niż wcale...witaj znów:)))Nie widzę wyraźnie swetra bo oglądam na zewnątrz(tradycyjnie kłopoty z dostępem) ale z tego co widzę to kolejny perfekcyjny Elusiowy sweter:))Dokładnie pooglądam przy lepszej okazji.Entrelak wykończony szerokim i-cordem podoba mi się,widzę że lubisz ten sposób wykańczania tak jak ja moje rakowe,obie stosujemy te swoje ulubione techniki gdzie się da:))Elementy otoczyłabym jednym kolorem i łączyła szydełkiem,swoją drogą dużo i fajnie szydełkujesz jak na nie-szydełkującą ;) Szkoda że nie mam Cię gdzieś bliżej,może nawet pobiegałabym z Tobą bo sama to na pewno sie nie zmobilizuję.Pozdrowionka:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak miłe powitanie na blogowym poletku :))) Myślę, że to nawet dobrze, że mamy taki swój "podpis", łatwo rozpoznać kto dziergał, jak malarzy "po pędzlu" :))))) (mam na myśli artystów, nie tych pokojowych).
      No właśnie mam problem z dobraniem tego jednego koloru. Nie wiem, czy wybrać któryś z tych już używanych czy wprowadzić całkiem nowy, tylko jaki? Kolory są całkiem przypadkowe, kupiłam w sklepie w Jeleniej po jednym motku każdego koloru jaki był. To jeans Yarn Art.
      Też żałuję, że nie możemy razem biegać :(((( Pozdrowionka!

      Usuń
  4. Piekne, prace, ta chusta entralakiem tez mnie kusi, zeby podjac sie tego wyzwania, kwiatuszki przeurocze i jakkolwiek je polaczysz, bedzie z tego cudowny pled na jesien. Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Entrelak to bardzo przyjemna technika i daje dużą satysfakcję. Nie robiłam jeszcze żadnych wzorków w kolejnych kwadratach, a tu wyobraźnia może podyktować bardzo dużo. Trzymam kciuki za powodzenie ;)
      Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Dużo pięknych prac dzisiaj pokazałaś. Dopracowany sweterek w optymistycznym kolorze, w pochmurne dni będzie grzał i poprawiał nastrój. Serweta ma śliczny kolor i wzór, a koronkę brzegową z pikotkami wyjątkowo dekoracyjną. Chustę najbardziej zdobi niezwykle delikatna i ciekawa kolorystyka. Pled, to duże wyzwanie, ciekawe, jak go dalej zaplanowałaś i ile czasu Ci zajmie? Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :)
      Coś mi się wydaje, że z tym pledem jeszcze się pomęczę. Trochę mi przeszła ochota na kolejne kwiatuszki. Wykonywanie ich to taka praca na akord :))) Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. O Ella zmalowałaś posta mega!!!
    Przecudnej urody czerwony sweterek!!!!
    Przepiękne i intrygujące moteczki- ciekawe na co je przerobisz?
    Super prezenty... ten dla mnie- najwspanialszy!!! Dziękuje raz jeszcze!
    Co do kwiatków- sugeruje granacik;)
    Całuje , pozdrawiam i jak zwykle jestem pełna podziwu dla Ciebie , Twoich prac, samozaparcia sportowego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! Moteczki się gotują na niezły przemiał :). Z niebieskiej będzie chusta lub szal, a z cieniutkich sweter lub sweter :))))
      Dobry pomysł z tym granacikiem, ale poszukam po sklepach, może będzie jakiś kolor jeszcze o ton ciemniejszy od mojego najciemniejszego (myślę o niebieskim, a nie o graficie). Taki ciemny granat...super by było! Dzięki!
      Dawno nie gadałyśmy. Stęskniłam się. A jutro jadę na tydzień służbowo do Wrocławia, sama, samiusieńka, do wielkiego miasta.... :((((

      Usuń
  7. Elu, u Ciebie znowu tyle nowych dla mnie terminów dziewiarskich. Muszę to wszystko zanotować i sprawdzić. Sweterek piękny. Chusta wykończona tą metodą wygląda pięknie i ten pled :) i przypomniałam sobie o czymś :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Krysiu! Wiem, przypomniałaś sobie, że już dawno żadnego entrelaka nie robiłaś, a ja przecież właśnie u Ciebie się na nie zapatrzyłam :))) Do dzieła :))) Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  8. Ten zastój był bardzo owocny i do tego uroczy!!!! Sweterek cudo!!! Entrelak dziki zachwyt!!! Pled w ramce będzie fantastyczny!!! I jeszcze tyle wiedzy na raz!!!
    Chyba odkurzę druty i ruszę w wełniste zapasy, bo zazdrość i wyrzuty sumienia mnie męczą:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczne rzeczy zrobiłaś. Najbardziej podoba mi się ta chusta. Jeszcze nie umiem dziergać taką techniką. Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie po garść inspiracji :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest Perfekcyjna Pani Domu ale ona nie umywa się do Perfekcyjnej Elusi. Swetry w Twoim wykonaniu zawsze mnie zachwycały i dodawały kopa do pracy nad sobą. Ten pled to wykończyłabym białym. Co się zaś tyczy biegania to owszem mogę popatrzeć jak to Ci idzie . Jak się spotkamy koniecznie musisz (?) jak zechcesz pokazać mi entrelak . Pozdrawiam i czekam na Ciebie i Marlenkę bo to już całkiem niedługo.

    OdpowiedzUsuń
  11. Prześliczne prezenciki dostałaś :) Cudny sweterek i chusta urocza :)
    Kwiatuszki świetne ja łączyłam w ostatnim rzędzie szydełkiem bo tak dla mnie jest łatwiej ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudne prezenty :-)
    Czerwony sweterek cudny - bardzo mi się podoba :-)
    Elu, bardzo podoba mi się wszystko, co stworzą twoje zdolne łapki. Dla mnie jesteś mistrzynią.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak się złożyło, że dawno nie zagłądałam do blogów koleżanek dziergaczek, a tu tyle piękności, różnorodności u Ciebie. Każda praca zwraca na siebie uwagę.
    Też mam opóźnienia w blogowaniu, więc bardzo Ciebie rozumiem.
    Warto było zajrzeć tutaj.

    OdpowiedzUsuń