Tytułowe pół swetra będzie za chwilę, a najpierw pochwalę się kolejną chustą podobną do Echo Flowers z mięciutkiej Bambi Grignasco. Ominęłam border z nupkami i zakończyłam ostatnim motywem z opisu. Wykorzystałam dokładnie dwa motki - czyli ok. 450m nitki. Kolor jest całkiem inny, piękna fuksja, niestety aparat zawiódł....albo ja.
Może kiedyś "złapię" właściwy odcień. Tymczasem chusta sprawdza się w codziennym otulaniu mojej szyi. Bardzo ją lubię.
Rok Skarpetki u mnie nadal trwa i tak myślę, że nieprędko się skończy. Znalazłam zupełnie przypadkiem , szukając innej włóczki, motek kolorowej wełenki kupionej z 10 lat temu. Kolory ładne, takie jak lubię, ale wtedy przeraziła mnie jej grubość czyli cienkość :). Szybko zwinęłam w podwójną nitkę, ale nic wtedy nie powstało. Rozdzieliłam ją na dwa kłębuszki i miałam gotowy pakiecik na skarpetki. Wzięłam dropsową alpakę w kolorze myśliwskiej zieleni (nie podobała mi się) i w połączeniu z kolorkami nabrała urody. Zostało jeszcze na czerwone skarpetki, ale tylko na spodnią część.
Kolorowej włóczki wystarczyło tylko do połowy pięty. Moim zdaniem zupełnie przypadkowo wyszło dość fajnie. U mnie tak bywa, że najlepszym projektantem jest przypadek :)))
Odpoczywając od dziergania, podziwiałam znowu szalejący w moim mieście Festiwal Światła. Impreza była połączona z otwarciem XI Światowych Zimowych Igrzysk Polonijnych Był przemarsz sportowców, zapalenie znicza, koncert zespołu Piersi i przepiękne fajerwerki.
A kolejną atrakcją są otwarte od poniedziałku Termy Cieplickie. Nie miałam jeszcze okazji skorzystać, ale myślę, że niebawem się wybiorę.
No i wreszcie wspomniane wcześniej pół swetra. Zrobiłam kiedyś kamizelkę. Wykonana prawidłowo, wszystko ok, tylko że jej nie nosiłam. Jakoś źle się w niej czułam. Postanowiłam dorobić rękawy. Zostało mi sporo rudej Limy z ostatnio pokazywanego pasiaczka. Okazało się, że to był dobry pomysł. Wygląda tak i zapewniam- o to chodziło! :)))
W planach jeszcze jest wymiana guzików. Już je nawet kupiłam, ale to szycie!
Takim to sposobem mam szybko nowy sweter! :)
A tutaj zajawka nowego (dla mnie) sposobu na wyrobienie pięty w skarpetce. Wczoraj się nauczyłam :))) Więcej napiszę i pokażę jak skończę.
No i teraz muszę się przyznać, że przez cały ten czas powstawał WŁAŚCIWY sweter, ale... ciągle nie jest skończony. Realizowałam pewien pomysł, ale mi wyobraźni dziewiarskiej zabrakło, muszę pruć i pruć. Aktualnie czekam na przypływ nowych rozwiązań, a tymczasem pozdrawiam przedwiosennie i życzę zdrowia. Dookoła mnie wszyscy kichają i prychają...
Zawsze tyle pokazujesz u siebie, że aż dech zapiera :) Sweter francuzem wyszedł bajeczny! Muszę kiedyś jakiś podobny popełnić! A na echo flowers też się czaję i tu na pewno sprawdzę sobie tę włóczkę, której użyłaś, bo nie zwróciłam na nią nigdy uwagi, a jestem ciekawa... :) Skarpetki też czekają... Nawet już druty cienkie 2.5 mm z długą żyłką do nich zakupiłam, żeby robić dwie na raz, i nic, ciągle są jakieś inne pomysły ;) Ale Twoje są super i naprawdę wyglądają jakby taki był plan od samego początku! Pozdrowienia :):):)
OdpowiedzUsuńI jeszcze coś - wczoraj gdzieś widziałam nowe wyrabianie pięty... Tylko gdzie to było....??? Tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://troszkeinaczej.blogspot.com/2014/03/skarpetki.html
I aż się zachęciłam do skarpetek :) Może kiedyś wpadnie mi w ręce ta książka, ale nie wszystko na raz ;)
chusta jest super :)
OdpowiedzUsuńChustę piękna, wykończenie absolutnie wystarczające, jeżeli to jest fuksja, to extra. Kamizelka była fajna, ale skoro włóczki starczyło na sweter, to jeszcze lepiej. Ja też zauważyłam, że jak brak materiału zmusza nas do kombinacji, to potem najciekawsze rzeczy wychodzą. Skarpetki mają zgrabne piętki, ciekawa jestem tego nowego sposobu, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWspaniała chusta :-) Cudny kolor. Sweter z kamizelki jest doskonały - dużo fajniejszy teraz.
OdpowiedzUsuńJa również wybieram się do term w Cieplicach :-) Mam w domu całe stadko uwielbiających się pluskać stworzeń ;-)
Pozdrawiam serdecznie.
Ala opowiadała mi ostatnio o pewnej jodełce,rozumiem że to jest ten tajemniczy właściwy projekt,znając Twój perfekcjonizm wyobrażam sobie te męki twórcze,czyt.prucie:)))Chusta jest cudowna,sweterek z kamizelki fajny,pewnie teraz go ponosisz:))Zazdroszczę trochę tego roweru,muszę do garażu zajrzeć,może moją kozę da się reanimować:)Serdecznie Cię pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńZarażona przez Ciebie wzorem Echo też zrobiłam kolejną .Twoja jest perfekcyjna i ten kolor cudowny.O skarpetkach nie wspomnę bo mnie zazdrośc zżera i i wątroba boli. Sweterek widziałam w realu a jodełka dlaczego popruta? Pozdrawiam i ściskam.
OdpowiedzUsuńAleś jest robotna! Prawda, że zycie bez dziegania skarpet nie jest tak całkiem piękne? Bez skarpet to się właściwie nic nie liczy ;-) Jaki ładny ten stary-nowy sweter!
OdpowiedzUsuńChusta fuksjowa przepiękna, sweter fantastyczny , skarpetki również , długo Cię nie było , ale widać , że nie próżnowałaś, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSezon skarpetowy się chyba nigdy nie kończy, przynajmniej u mnie. Ciekawa jestem tej nowej metody na wyrabianie pięty - jakoś nie przepadam jej dziergać, więc może Twój sposób zmieni moje nastawienie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Uff, ale się zasapałam, tyle się dzieje u Ciebie ciekawego:)
OdpowiedzUsuńSweter teraz będzie noszalny, szkoda by było takiej wełenki i pracy jaką włożyłaś:)
Idź wypróbować termy to strój sobie kupię, hihi
Pozdrawiam, Marlena
Z tego wszystkiego chusty zapomniałam pochwalić:(
UsuńSkarpety świetne mają kolorki. Chusta wyjątkowo mi się podoba i wzór i kolor idealny.
OdpowiedzUsuńSweterek też bardzo ładny.
Oj te termy kuszące są.
Serdecznie pozdrawiam Dorota
Już wczoraj do Ciebie zaglądałam, ale byłam zbyt zmęczona na komentarz. Chusta jest piękna, ale skarpetkami się zachwycam. Może sama się skuszę na podobne. Kamizelka też mi się podobała, ale sweterek jest może bardziej praktyczny ????
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Elu serdecznie ....zdrówka:)