Nie udał mi się sweterek... Muszę spruć całe gotowe, wyprane dzieło, które wcale nie jest dziełem.
Ale o tym w następnym wpisie, jak się z tą klęską pozbieram...
Oczywiście żartuję. Z ulgą go spruję! :-))))
Żeby się podbudować, machnęłam szybciutko coś co umiem
i WIEDZIAŁAM, że mi się uda.
....Szalik i czapkę...
Jako element dodatkowy uturlałam pomponik,
którego nie robiłam od czasów, kiedy moje córeczki były malutkie,
czyli ho ho ho hooooo!!!
Włóczki jakie użyłam, to:
Quito Cheval Blanc Crepuscule nr 307 - 3 motki
i Delight Drops nr 09 - 2 motki.
Druty HH nr 4. Pompon jest dość włóczkożerny.
Informacja dla wrażliwych- lekko podgryza, lekko, ale jednak.
Mnie nie przeszkadza :-)
Zima trzyma, więc takich produktów nigdy za wiele, prawda?
Zatem trzymajcie się ciepło, albo w cieple :-), opatulajcie się wełnami, albo sobą nawzajem i do następnego!
Na obecne mrozy jak znalazł:) Opatulona wełnami jestem od stóp do głow:) Dziergaczkom zima nie straszna:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńświetny komplecik :)) oj przyda się przyda :)))
OdpowiedzUsuńŻebyś Ty wiedziała ile ja sprułam rzeczy w swoim życiu. Nowy komplecik bardzo ładny, pozdro :)
OdpowiedzUsuńSuper komplet!
OdpowiedzUsuńI według mnie jest super!!!!! Aż chciałoby się go założyć... natentychmiast i heja we w miasto na lansik. :-)))) Arek.
OdpowiedzUsuńKomplecik bardzo ładny,wygląda przytulnie.A jak pokazany :)
OdpowiedzUsuńNie wiem z jakiego powodu nie wyświetlają mi się w obserwowanych Twoje posty.Ot,zagadka.Muszę więc ,że tak powiem,"ręcznie"zaglądać :)
Elusiek nie mówi prawdy....wcale nie gryzie....tylko miło otula. :-) A.
OdpowiedzUsuń