Mam nadzieję, że świętujecie aktywnie robótkowo, i że nikt ani nic nie przeszkadza Wam w rozkoszowaniu się miękkością motków, których mnóstwo znalazłyście pod choinką.:)))
Bo tak było, prawda?
Ja zadbałam, żeby tak było i zrobiłam szybkie zamówienie, ku uciesze Męża, bo nie miał pomysłu na prezent dla mnie. Dziwne, nie? Pochwalę się motkami innym razem, a może już gotowym swetrem?
(jeśli zdołam go zrobić...)
A tymczasem pokażę co zrobiłam przed świętami, w większości z przeznaczeniem na prezenty.
Skarpetki dla koleżanki - typowa u mnie kompozycja włóczek - tym razem jednokolorowych - dropsowa Alpaka (1,5 motka) i Fabel (1 motek), druty HH 2,75mm
Ponieważ włóczki lekko różniły się odcieniem, uzyskałam nowy efekt, który bardzo mi się spodobał. Na zdjęciach o wiele jaśniejszy. Ciekawa jestem czy spodobał się obdarowanej. Dowiem się dopiero za kilka dni.
Te skarpetki pozostaną u mnie. To przypadkowe połączenie resztki Alpaki (pół motka -nitka podwójna) i dwóch motków Limy. Lima nie wyglądała zbyt efektownie, ale jaskrawy kolor alpaki dodał smaczku. Jest o wiele lepiej!
Wykończenie swobodne, żeby nic nie uciskało. Skarpetki mają grzać, a nie cisnąć :)
I ostatnie skarpetki (na ten rok) otrzymała moja Teściowa.
Bardzo się ucieszyła, to miłe prawda? :)
Tutaj na nóżkach mojej Córeczki, nie Teściowej :))))
Ta sama mieszanka włóczek.
Kolej na koraliki. Naszyjnik na zamówienie. Eksperymentalnie wmontowałam pierścień, który już kiedyś pokazywałam w zielonej bransoletce. Świetnie to wygląda, a pierścień nie jest ciężki. Nie przeszkadza. Naszyjnik z koralików TOHO 8o na sześć w rzędzie - długość ok 56 cm.
Bransoletka w pięknym odcieniu ciemnego bursztynu. Kolor nazywa się Słonce Afryki i troszkę koralików zielonych oraz złotych. Ciężko było złapać naturalne barwy i nie miałam czasu.
A to było dla mnie prawdziwe wyzwanie. Koleżanka przyniosła naszyjnik i poprosiła o bransoletkę do niego. Problemem było idealne dopasowanie koralików. W dodatku rzeczywistość często okazuje się zupełnie inna, jak wiemy... Zamówiłam kilka odcieni. W rezultacie połączyłam dwa kolory, bo perełki mienią się różnymi barwami, w zależności od światła. Próba się powiodła! :) Zmieniłam w ostatniej chwili zapięcie. To na zdjęciu okazało się zbyt sztywne. Zamontowałam łącznik z różyczką, ale nie zdążyłam zrobić zdjęcia. Koleżanka zadowolona :)
Te czapeczki otrzymała moja Mama. Żeby je docieplić, a jednocześnie zniwelować kąsanie włóczki (Magic Yarnart - wełna 100%), dorobiłam wewnętrzną część delikatną lecz cieplutką alpaką z jedwabiem - Babyalpaka Silk Dropsa w pasującym kolorze.
Tutaj kolory bardziej zgodne z rzeczywistymi.
No i na koniec moja kolejna swetrowa klęska. Zaczynam już się zastawiać czy jeszcze kiedykolwiek uda mi się zrobić sweter? Robiłam dokładnie według opisu ze starutkiego numeru Swetrów. W dodatku mam już taki! Zastanawiałam się tylko, czemu wtedy trochę zmieniłam opis (teraz już wiem). Robiony od dołu, wykończony misternym warkoczowym karczkiem. Wszystko było dobrze, do czasu zmoczenia robótki. Zrobiłam to, na szczęście, zanim dorobiłam rękawy. Byłoby więcej prucia. Karczek rozciągnął się niemiłosiernie i krępował ruchy. Nie założyłabym na niego żadnej kurtki. Koszmarrrr!. A zrobiłam tak starannie, bo na jasnej włóczce widać wszystkie nierówności. Co ciekawe, użyłam nawet cieńszej włóczki (mimo że połączyłam dwie różne) niż polecano w opisie i dużo cieńszych drutów.
Aktualnie wygląda tak....
A ponieważ nie poddaję się tak łatwo i zanim wydam na siebie wyrok swetrowego nieudacznika, podjęłam kolejną próbę. Tak wygląda zajawka. Obecnie jest dużo więcej, ale jeszcze się nie cieszę.
Trzymajcie kciuki. W przeciwnym wypadku urządzę wyprzedaż garażową nagromadzonych włóczek... ;(
Natura, chociaż poskąpiła nam śniegu, to chociaż nie moczy deszczem. Przynajmniej tak jest u nas.
Można iść na długi spacer, bo nie jest zbyt zimno. Zatem życzę Wam wielu miłych świątecznych doznań. Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających i witam z radością kolejne Obserwatorki! :)))
O mam czym oczy nacieszyć skarpetki śliczne i czapeczki dla mamy fikuśne, sweterek pasiasty robisz już mi się podoba, za mną coś chodzi drutowego tylko nie wiem jeszcze co :) Ciekawią mnie te moteczki :) a ja tym razem motków pod choinką nie miałam ale prezencik był :)) Pozdrawiam Cię cieplutko :)))
OdpowiedzUsuńDzięki, Violu. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy i wszystko pooglądamy :) Ciekawa jestem co tam pod choinką znalazłaś :)
UsuńNic nie robótkowałam, by uniknąć "tego" wzroku, ale nadrobię po powrocie do swojego domku, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa już na szczęście z robótkami kryć się nie muszę. Niech no tylko ktoś mi coś powie... lub spojrzy chociaż.... :))))) pozdrawiam
UsuńTyle pięknych różności, że nie wiadomo co chwalić najpierw. Chwalę wszystko i mocno trzymam kciuki za pasiasty - będzie piękny i już mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeszcze świątecznie,
Marlena
Dziękuję Marlenko. Pasiasty tak naprawdę jest mało pasiasty :) Niedługo skończę, ciągle jednak jest coś do prucia. Ale ja zawzięta jestem :)
UsuńWspaniałe skarpetki :-) Jesteś mistrzynią w ich robieniu - są idealne - podobają mi się i kolory i wzory :-)
OdpowiedzUsuńNaszyjnik i bransoletka to mistrzostwo świata - wszystko przepiękne.
Czapki cudowne.
Nie zrażaj się niepowodzeniami w robieniu swetrów - będzie lepiej - zobaczysz :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu, ciesze się, że Ci się tak wszystko podoba :) A ze swetrami okaże się... Moje losy się ważą... :))))
UsuńSporo ciekawych rzeczy robiłaś. I wyszły ciepłe , kolorowe skarpety.Piękna biżuteria. Cieplutkie czapki. Widzę , że robisz je podwójnie. Pojedyncze nie grzeją zbytnio. Czy spód czapki robisz z jakiejś specjalnej włóczki? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJadziu, starałam się dobrać włóczkę bardzo delikatną i miłą dla uszu. Nie ma nic gorszego niż "gryząca" czapka. Z tych, którymi dysponowałam najlepsza wydała mi się Babyalpaka Silk Dropsa. Jest miękka i miła w dotyku. Polecam. Pozdrawiam serdecznie.
UsuńSame piękności. Mam ochotę nauczyć się robić taką bransoletkę. Koraliki są, końcówki są .......... tylko brak odwagi by zacząć. Na razie kończę sweterek i kto wie czy nie podzieli smutnego losu twojego swetra ;-) Mam nadzieję, że następny Twój wyczyn druciarski w pełni Cię zadowoli i szybko nam się nim pochwalisz. Skarpetki przepiękne. Naukę ich robienia odkładam na plan dalszy gdyż na razie mama mnie nimi obdarowuje ;-)
OdpowiedzUsuńAniu, zachęcam do koralikowania. Początki bywają trudne- u mnie tak było - ale cieszę się, że to przełamałam. Zacznij już, nie zwlekaj! :) Pozdrawiam
UsuńAleś jest robotna! I jakie fajne te skarpetki! Ale superhit to te "futrowane" alpaką czapeczki - rewelacja! Szczerze mówiąc, nie do końca rozumiem, o co chodzi z tym karczkiem w jasnym swetrze, ale ten nowy pasiaczek zapowiada się świetnie. O biżu się nie wypowiem, bo zazdroszczę umiejętności :-)
OdpowiedzUsuńKarczek miał być tylko dookoła ramion, a po wypraniu wyciągnął się tak, że pachy znalazły się na poziomie łokci. Próbowałam to jakoś ratować, sprułam połowę karczku,ale wyglądało beznadziejnie. Żal mi było, bo poświęciłam na niego cały weekend. Aldonko, Ty mi zazdrościsz? Ty, która właśnie mydła robisz, a wcześniej inne cuda. To Ty moja Mistrzyni jesteś!
Usuńprezenty bardzo ładne ze swetrem nie poddawaj się będzie dobrze:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBasiu, staram się. Dziękuję Ci bardzo. Pozdrawiam :)
UsuńFantastyczne prezenty, sama chętnie takie znalazłabym pod choinką :) Ale mój Mikołaj też się spisał, dokonując refundacji ostatniej paczuszki z internetowej pasmanterii (sam nie podjął się wyboru). Z tymi swetrami to faktycznie jakiś dramat, u mnie smętnie wiszą na drutach 3- z czego 2 już ponad rok... Jakoś straciłam do nich serce. Oby Twój pasiaczek nie podzielił ich losu !
OdpowiedzUsuńAleż wysyp pięknych prac! Sama nie wiem co najpierw chwalić, bo wszystko mi się podoba :). Skarpety świetne, koraliki piękne, pomysł na "podwójną" czapkę też bardzo mi się podoba i chyba będę musiała kiedyś sobie taką zrobić na trzaskające mrozy, bo przy obecnej aurze cieńsze czapki są zupełnie wystarczające :). A niepowodzenie ze swetrem jest z pewnością przejściowe - zrobiłaś już tyle pięknych swetrów, że nie uwierzę w żadnego "nieudacznika swetrowego" :).
OdpowiedzUsuńUściski :)
Elu, wszystkiego dobrego na cały nadchodzący rok :) Bardzo jesteś pracowita, tyle skarpet i jeszcze te koraliki... Ja ugrzęzłam w czapkach i końca nie widać. Szkoda tylko, że w tym roku dobrze mi się dzierga grube, ciepłe czapki, a tu na razie zimy brak :) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOj,działo się u Ciebie:))Na pewno nie grozi Ci wyprzedawanie włóczek,w najgorszym razie zrobisz górę takich fajnych skarpet ;)Zresztą nowy sweter już zapowiada się bardzo ciekawie:))Świetne czapki,cudowne koraliki,wspaniale udało Ci się dorobić tę bransoletkę do naszyjnika:))Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńKońcówka roku jest u Ciebie bardzo pracowita. Biżuteria perfekcyjnie wykonana, skarpetki każde inne, lecz wszystkie piękne. Czapki dla mamy na drugim zdjęciu prezentują się rewelacyjnie. Karczek białego sweterka ma fajny wzór, a z tego, co piszesz, to włóczka zawiodła, nie Ty, więc na pewno się nie poddasz. Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za sweterek:) Wszystko takie piękne:) muszę się zabrać za skarpetki:) Pozdrawiam Cię Elu
OdpowiedzUsuńPatrzę i podziwiam i nie wiem co piękniejsze , robisz tak cudowne rzeczy. Skarpetki są fantastyczne.Naszyjnik ja od jubilera , a reszcie to już nawet nie wspomnę , jesteś mistrzynią. Do zobaczenia w styczniu .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku 2014
OdpowiedzUsuńZdrowia ,szczęścia ,pomyślności ,i radości z prowadzenia bloga,i ogrom pomysłów .
Życzy Ewa
No coś ty jaka wyprzedaż, zajawka sweterka wygląda perfekcyjnie. A jak coś nie wyjdzie to mówi się trudno i idzie się dalej. A biżuteria i ten pierścień oryginalny pomysł. Ja jeszcze nie odważyłam się wklejać końcówek i mój lariat leży nie wykończony. Życzę Ci w Nowym Roku dużo czasu na dzierganie i koralikowanie.
OdpowiedzUsuń