Nie miałam zamiaru się poddawać, bo fajne skarpetki warto mieć :-) Szperałam, filmiki oglądałam, słuchałam Waszych rad, przeglądałam blogi, zdjęcia i uparłam się, że zrobię jak należy. Wyjątkowo spodobała mi się metoda robienia od palców rzędami skróconymi, bo to dla mnie kompletna nowość. Co ciekawe, dawno temu, kiedy byłam nastolatką, robiłam skarpetki i to żakardowe!, ale kompletnie nie pamiętam jaką metodą i skąd się nauczyłam. Robiłam też rękawiczki z pięcioma palcami...hm... niesamowite! Haftowałam .... taaa...
W tak zwanym międzyczasie jeździłam rowerem po okolicy...
Odrestaurowany staw w Parku Norweskim
Muzeum Ornitologiczne
Droga do Podgórzyna
Zabytkowa aleja "Dąbrówka"
Skręcam w lewo
Często zostawałam w tyle....
Doping szosowy
Zjazd z Sosnówki
później Marczyce
i żeby było bardzo rowerowo, najbardziej jak można, mijałam dom Mai Włoszczowskiej!
Widać kawałeczek żółtej ściany. Nie chciałam bez pozwolenia pokazywać całego domu, więc tylko się chwalę, że jesteśmy "sąsiadkami" :-)
Odwiedziłam Wrocław
Park Szczytnicki i Fontanny
Ogród Japoński
Tu się działa druga skarpetka :-))))
Spacer po Rynku
Występy grajków i różnych wygłupiaczy ulicznych :-)
I jeszcze Maraton Zumby w moim lokalnym Fitness Centrum - ale ja tylko fotografowałam
Kontuzja mi się odnowiła....
Urlop się skończył, ale ja rozpoczęłam kolejną parę skarpet.
Tym razem wykorzystałam ostatni motek Noro i jest tak:
Najpierw te pierwsze
Zwróćcie uwagę, że skarpetki z Noro nie są jednakowe. W motku był supełek i połączono różne kolory- ominięto czerwony, widać to na skarpecie po lewej stronie
Dziecko majtało nóżkami i wcinało loda :-)
Z tyłu zrobiłam gładkim wzorem, żeby rozciągała się na łydce
Pierwsze koty za płoty. Wiem już ile oczek trzeba nabrać i jak wyprofilować "cholewki".
Muszę dopracować szczegóły i wtedy poznam kolejne metody. Jedno jest pewne - będą kolejne pary :-)
No i na koniec, powtórka z Verdi. Zrobiłam niedawno tę chustę i bardzo spodobała się mojej koleżance. Dobiłyśmy targu (byłam twarda) i szybko zrobiłam taką samą dla siebie,
( żeby nie było mi żal), z pozostałej połowy motka. Okazało się, że wełny wystarczyło na jeszcze większą - w pierwszej kwadraty miały 20 oczek na 40 rzędów, a w drugiej 24/48 i na falbankę. Ba, motek wcale się nie skończył- został spory kłębuszek, na mały szyjogrzejek :-)
Myślę teraz co wrzucić na druty... Pomysłów mam mnóstwo, motków mnóstwo, czasu... jak się dobrze zorganizuję, to też sporo znajdę, tylko... zdecydować się nie mogę :-))) Jak ten osiołek.
Coś lekko jesiennego chyba...
Lato się kończy... tak jakoś mnie to zaskoczyło. Żal mi długiego dnia, ciepłych wieczorów, soczystych owoców, upływającego czasu.
Chyba muszę coś kolorowego zrobić, bo mnie melancholia dopada.
Za tydzień spotkanie u Ali. Nie mogę się doczekać :-)
Bardzo się cieszę, że pomimo mojego milczenia zaglądacie do mnie.
Pozdrawiam Wszystkich i dziękuję za komentarze.
P.S. Mam pytanie. Czy przyda się Wam mój adres e-mail? Powinnam go zamieścić?
Wszystko mnie zachwyciło Eluś, wszystko!!!
OdpowiedzUsuńKoniecznie powinnaś zamieścić e-maila:)
A tak na marginesie, nie widzę u Ciebie zbędnych kg chyba, że to nie Ty na fotce z robótką w ręce:)
pozdrawiam serdecznie, Marlena
Ciesze się, Marlenko i dziękuję bardzo! Zbędne są, oj są, tylko skrzętnie wsiorbane do zdjęcia. Tak, to ja :-))))
UsuńNo pewnie, że trzeba mieć w zanadrzu fajne skarpety. Też w ubiegłym roku odświeżyłam sobie skarpetkową pamięc. I kusi mnie, żeby właśnie zrobić skarpety od palców.
OdpowiedzUsuńZrobiłaś super skarpety. A że jedna para jest trochę inna, to nic nie szkodzi. Są fajnie zrobione i to najważniejsze.
A chusta... Co tu dużo mówić, jest wyjątkowa. U Ciebie zawsze jest Coś fajnego.
Bardzo dziękuję! W zasadzie nie przeszkadza mi ta różnica, nawet gdybym miała je prezentować na zewnątrz (w założeniu to skarpety kanapowe), chciałam tylko pokazać, że nawet tak droga włóczka, jaką jest Noro ma swoje wady. Uważam, że to drugi gatunek... Cieszę się, że chusta Ci się spodobała. Pochwała od Ciebie... no no... urosłam z dumy :-)
UsuńElusia ale fajnie pospacerowałam z Tobą.Skarpety są rewelacyjne , zima Ci nie straszna.Chusta piękna jak mgiełka. Też nie mogę się doczekać waszej wizyty oby pogoda dopisała.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAlu, kiedyś więcej jeździłam rowerem i w ciekawsze miejsca, ale mnie znowu kręgosłup boli od czasu dźwignięcia tej nieszczęsnej ławki i to właśnie ostatnio po jeździe rowerem. Chciałbym nauczyć sie robić skarpety tak idealnie, ślicznie. Wykombinowałam, że to dobry pomysł na szybki prezent :-) Podobno ma być jeszcze kilka ciepłych dni. Damy radę :-) Do zobaczenia.
Usuńsuper skarpety,,chusta rewelacja...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że Ci się podobają. Pozdrawiam Cię, Aniu.
UsuńPiękne zdjęcia! Ty nacieszyłaś oczy, ja nacieszyłam oczy. I zatęskniłam za wrocławskim Rynkiem. Oj!
OdpowiedzUsuńPrzecudne są Twoje skarpety! I jedne, i drugie! Może i lepiej, że im się w Noro ten supełek zdarzył. I Ty je tak "chodzonego" robiłaś?
Chusta też fajna, wygląda na milusią:))) Maila zamieść - tak pięknie dziergasz, że na pewno znajdą się chętni, byś się z nimi tym darem podzieliła (i zachowaj twardość w targach):)))
Dzięki:-) Zdjęć zrobiłam strasznie dużo, trafiliśmy na piękną pogodę i we Wrocławiu wszędzie się coś działo. Na Fontanny nie czekaliśmy, ale wrócimy jeszcze. W Ogrodzie Japońskim zaległam na ławce i szalałam ze skarpetką, więc jak byliśmy przy tym wodospadzie, to tylko sięgnęłam do torby :-)- znaczy ustawka była ;). Dopóki nie zarabiam dzierganiem, jestem bardzo twarda, ale dzieją się takie dziwne ruchy w mojej firmie, że może...pewnego dnia..będę musiała się nagiąć...
UsuńŚwietna wycieczka :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, bo ja jakoś nie mam z kim wybrać się na długą i fajną wycieczkę rowerową... Piękne widoki :-) Nie miałam pojęcia, że mieszkasz nie tak daleko ode mnie :-)
Wycieczka do Wrocławia - rewelacja :-)
A chusta marzenie :-) Jakoś nie byłam pewna zakupu tej włóczki i dzięki Tobie nie będę się wahała :-)
Oczywiście maila podaj - nie wiadomo kto do Ciebie napisze...
Pozdrawiam serdecznie.
A gdzie Ty mieszkasz, Kasiu? Viola mi wspominała, że niedaleko, ale nie pamiętam gdzie. Może jakiś rajd szlakiem dziewiarkowym urządzimy? ;) Ja w zasadzie jeżdżę sama, czasami z kolegą, ale to bardzo rzadko. Z Verdi nie wahaj się, tylko poszukaj ulubionego zestawu kolorów-nie wszędzie jest pełny wybór, no i na promocję warto zapolować :-)
UsuńA wybierasz się na spotkanie do Ali? Pozdrawiam
Ja zacznę od końca:) Maila zamieść ,może się przyda:) Chusta piękna jak zawsze:) A skarpetki to już naprawdę bomba! gratuluję samozapacia i talentu :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPochwała za skarpetki od mojej Mentorki, to jak szóstka w szkole :-) Dziękuję.
UsuńTo jest moja największa chusta, nie spodziewałam się,że będzie taka duża. Pozdrawiam Cię, Violu.
Trasa rowerowa niesamowita:))) Wrocław???? zostawiłam tam 4 lata mojego życia. Było fajnie :))))tylko szkoda, że już tak dawno:(((
OdpowiedzUsuńSkarpety piękne:))))) Rzędami skróconymi????powiadasz, mmmmm, nie wiem, o co chodzi :))))))Mnie dopada też, ale stresssssssss przed dniem "0". Chusta jest prześliczna. Muszę zapoznać się z tą Verdi.
Pisałam już, że jeśli chodzi o wybór włóczek, to stawiam na Twoje wybory :)))masz nosa włóczkowego:)))))Pozdrawiam Cię Elu serdecznie :))))))Pogody ducha:))))
Ja lubię Wrocław, jednak mam różne związane z nim wspomnienia, chyba nie chciałabym tam mieszkać. Jednodniowa wycieczka wystarczy :-). Z rowerem kiepsko w tym roku, mało jeździłam. Nie byłam w ogóle na trasach górskich, a tam jest tak pięknie... Jeśli chodzi o skarpetki rzędami skróconymi, to jest to chyba najprostszy sposób, bo wystarczy tylko obejrzeć filmik i załapać te rzędy skrócone, a palce i piętę robi się identycznie. Bajka! Mam tylko problem z "owijką", jakoś załapać tego nie mogę, ale to niuansik ;)
UsuńDzień "0" będzie piękny, Krysiu. Nie mogę się doczekać, kiedy pokażesz zdjęcia i opowiesz jak było. Trzymam kciuki za powodzenie. Pozdrawiam serdecznie.
Oczywiście, adres jak najbardziej wskazany :))))
OdpowiedzUsuńale ta chusta fajnaaa... pomyśl - jesień też jest fajna, bo można te wszystkie ciepłe skarpety i chusty nosić! :)
OdpowiedzUsuńno nieźle, myślałam, że jak się w druciarstwie czegoś człowiek się nauczy, to pamięta do końca życia, jak z jazdą na rowerze... :P
skarpetki super!
Ja też tak myślałam, że druciarstwo to jak z rower, ale u mnie jakoś nie :-) Nie brałam drutów do ręki kilkanaście lat i kiedy wreszcie wzięłam, nie pamiętałam które to prawe, a które lewe :-)))) Sklerozja znaczy się... sks...
UsuńLubię jesień. W górach wtedy jest najpiękniej. Dziękuję za miłe słowa. Pozdrawiam
Jak to szału nie ma, szalejesz Elu, aktywna jesteś bardzo :)
OdpowiedzUsuńChusta z verdiego nieodparcie kojarzy mi się z pledem, w takiej chuście żadna zima nie straszna :) Jakiej grubości druty zastosowałaś, powiedz proszę :)
Pozdrawiam serdecznie!
Chodziło mi o to, że nie zrobiłam nic wielkiego przez tak długi czas. Niektóre Dziewiarki pokazują coś nowego niemalże codziennie. Tak, ja też miałam takie pledowo-kocowe skojarzenie :-). Gdybym zrobiła jeszcze większe kwadraty, miałabym koc! Początkowym założeniem było tak rozplanować wielkość kwadratów, żeby każdy zawierał inny kolor, ale to się nie udało. Chustę robiłam na drutach nr 5mm. Mam swobodny styl dziergania, nie umiem robić ściśle. Pozdrawiam i dziękuję.
UsuńDzięki Elu! Nie masz się czego wstydzić, ja przez wakacje zrobiłam raptem dwie szydełkowe maskotki dla dzieci. Ale co tam, to nie wyścig przecież :) Pa!
UsuńNo WOW te skarpetki brązowe takie przytulaśne :)) te kolorowe nawet miałam okazję pomacać łapkami a co:)) rób rób coś kolorowego to zawsze podnosi na duchu:)) i chusta bardzo ładnie się prezentuje na modelinie:)) chyba w końcu zrobię jakiegoś enterlaca bo mi się po nocach zacznie śnić:)) buziaki do soboty:)
OdpowiedzUsuńViolu, nie wiem na co czekasz! :-)
OdpowiedzUsuńAle tego dużo - piękne skarpetki - super spacerek po Wrocławiu - ale rowerki to mistrzostwo gratuluję kondycji :) ewa
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo! Z tą kondycją różnie bywa, niestety... Staram się nie poddawać, ale latka swoje już mam, więc organizm zaczyna mnie zaskakiwać ;). Pozdrawiam Cię, Ewuniu.
UsuńNo rzeczywiście szału nie ma....dwie pary superasnych skarpet,cudowna chusta a dla Ciebie to nie szał.
OdpowiedzUsuńElusiek-potrafisz dziergać skarpety!!!! Też bym tak chciala ale bardzo nie lubię robić na drutach skarpetkowych,męczy mnie to.
Nie robiłam nigdy z Noro bo jak na razie to nie moja półka cenowa,no i chyba nie będę.
A na wycieczce po Wrocławiu brakuje mi pewnego miejsca którego ja chyba bym nie ominęła....czyli ul.Karmelkowej:)))
pozdrawiam
Anitko, ale się cieszę, że do mnie zajrzałaś! :-) Skarpetek wcale nie robiłam na drutach skarpetkowych, ja też ich nie lubię. Robiłam magic-loopem. Wcale nie polecam Noro, ja się kiedyś rzuciłam na nią przez jakiś dziwny sentyment do Japonii, chciałam dotknąć, pomiziać. Kupiłam kilka motków na przestrzeni trzech lat chyba i to po extra promocyjnych cenach. Naprawdę wolę wydać pieniądze na alpakę.
UsuńNa Karmelkowej nie byłam, bo to była niedziela- to raz, a po drugie byłam z mężem, więc nie mogłam zabrać go w TAKIE miejsce, to dwa - nie zrozumiałby... ;) Pozdrawiam Cię serdecznie :-)))
Wreszcie i ja tu dotarłam:)))Nie wiem od czego zacząć zwłaszcza,że o tej porze to już na ogół myśleć przestaję,nie mogę jednak odpuścić bo jak już mam połączenie to siedzę ile się da:)))
OdpowiedzUsuńSkarpetki absolutnie profesjonalne i bardzo ładne,nic tylko podziwiać.A ja,głupia, to przereklamowane Noro właśnie zakupiłam,tylko już zapomniałam jakie i na co, chyba tylko po to żeby móc powiedzieć że też mam(jest chyba jakaś nazwa tego rodzaju głupoty ale o tej porze sobie jej nie przypomnę:)))))
Pokazałaś Wrocław i mój ukochany Park Szczytnicki i sprawiłaś,że ogromnie zatęskniłam....
I podobała mi się Twoja wycieczka rowerowa,jest tak ładnie tam u Was:))No i nie mogę tu pominąć wspaniałej chusty z falbanką,ten motek to jakiś magiczny być musi że jeszcze się nie skończył:))
A poza tym to faktycznie,szału nie ma ;)
Do zobaczenia w sobotę:)))
Dziękuję, Tonko. Opinia o Noro jest całkowicie subiektywna i nie nazywaj siebie tak brzydko, bo może akurat będziesz zadowolona. Faktem jest, że supełek w motku zdarza się dość często i niekoniecznie dopasowują kolory. Ja też lubię Park Szczytnicki, bo w nim kiedyś randkowałam, ale to było dawnoooo.... ;) Do zobaczenia w sobotę!
UsuńŚwietne te skarpety i nawet Noro, co się znarowiło kolorystycznie nie razi, a wręcz przeciwnie - mają skarpetki charakter :)
OdpowiedzUsuńA mail się przydaje, szczególnie, jak się ma głupie pytanie i się człowiek nie chce wywnętrzać publicznie :)))
Dzięki tej "usterce" przydzieliłam je odpowiednio prawej i lewej stopie :-) Jest dobrze, lubię je. Druga córka mi podkrada, tego nie lubię... Chyba muszę kolejne zrobić, żeby pogodzić (rymy jakieś?)
OdpowiedzUsuńNa to właśnie liczę z tym mailem- różne fajne pytania na przykład ;)