Bardzo, bardzo dziękuję za porady dotyczące zdjęć. Nie miałam pojęcia, że ich wielkość ma jakieś znaczenie. Ba! Myślałam, że im większe, tym lepiej. Nie wiedziałam, że są jakieś ograniczenia i w ogóle, obawiam się, że to nie koniec niespodzianek. Czytam na innych blogach, że zdarzają się nawet gorsze sytuacje ( utrata bloga, blokady, dziwne ostrzegawcze komunikaty).
Z Waszych porad zastosowałam te, które wydały mi się najprostsze - czyli zmniejszyłam zdjęcia.
Nie potrafię zrobić tego przy pomocy jakichś sposobów informatycznych, więc wymyśliłam swój sposób. Mam dwa adresy e-mail, więc przesyłam zdjęcia pomniejszone (korzystając z funkcji - wyślij do:) z adresu na adres i wtedy zapisuję do folderu. Od razu też zrobiłam odpowiednie ustawienia w aparacie (dziękuję Aldonko za cenną radę), żeby nie bawić się tyle, tylko mieć gotowy produkt.
Zobaczę jak długo uda mi się ten sposób.
W rezerwie mam jeszcze kilka innych!
Zatem kolejna próba zaprezentowania mojej listopadowej twórczości :)
Czapeczka dla Oli. Podwójna nitka Quito Cheval Blanc.
W takiej wersji była pierwotnie, później ją przedłużyłam, bo niby lepiej, jak trochę zwisa...
Czapeczka dla drugiej córki, od razu dłuższa, bo wiedziałam, że taka ma być, ale jest zamówienie na jeszcze inną.
Obiecałam w poprzednim wpisie pokazać całą postać moich moherowych szaliczków. Dzisiaj mogę śmiało polecić tę włóczkę. Uwielbiam je. Nic nie gryzie, ślicznie się układają, po dłuższym noszeniu wystarczy strzepnąć, żeby wróciły do pierwotnego kształtu, no i ciepłe, chociaż cienkie.
A teraz coś, co do tej pory było tylko w sferze moich marzeń. Widziałam tę chustę na wielu blogach, wzór znam, ale nie potrafiłam "wmontować" go w chustę, żeby listki były w całości. U Jareda Flooda wzór jest płatny, a nie byłam pewna czy potrafię odczytać schemat, więc przeszukałam mnóstwo projektów i w wyszukiwarce - baby blanket (kopalnia wzorów!) na Ravelry odnalazłam darmową wersję opisu wzoru.
W tej chwili nie mogę go znaleźć, bo tylko wydrukowałam bez zapisania, ale jeśli ktoś chętny, to odszukam i podam link. Co prawda kocyk jest kwadratowy, ale przecież chusta to połowa kocyka. Poszło jak z płatka! Specjalnie do tego wzoru kupiłam tę piękną włóczkę i oczywiście ;) zrobiłam nitką podwójną.
Zużyłam dokładnie dwa motki. To jest moja pierwsza chusta zrobiona według opisu. Będą następne. Czekam na Razem-Robienie u Intensywnie Kreatywnej :)
Kolor właściwy jest dużo ciemniejszy i pomimo usilnych starań nie uchwyciłam go.
Powstały również kolejne skarpetki, a jakże! I to aż dwie pary. Zrobiłam jednakowe.
Pierwsze poszły "do ludzi", drugie są moje. Oczywiście połączenie włóczki skarpetkowej z alpaką.
A oto mój pierwszy baktus ;) Zachwyciłam się nimi na tym blogu. Jest tam jasny i czytelny opis. Spróbowałam i .... najpierw nauczyłam koleżankę, później sama zrobiłam z mięciutkiej wełenki, którą dostałam od Violi w prezencie urodzinowym. Violu, jeszcze raz bardzo dziękuję! :-))))
Dołączyłam biały moherek ( jeszcze mi go trochę zostało), no i obawiam się, że przy baktusach chwilę zostanę.
Wciąga jak skarpetki! :-)
Później miałam pewne zawirowania zawodowe i naszedł mnie posępny nastrój. Powstał szal...
Piękna ciemna zieleń, mięciutkie merino, całe 800 metrów. Dobra terapia jak dla mnie.
Wzór prosty, ale dość efektowny przy takim ciemnym kolorze. Przy okazji przetestowałam też nowe druty. Dla mnie świetne, szkoda tylko że są same cieniutkie. Chciałbym mieć 4mm.
To tyle z zaległości :). Kolejny baktus czeka na dokończenie, bo włóczki zabrakło. Kolejny przygotowany do zrobienia, a sweterek... cóż, przechodzi ciągle nowe próby... :-)))))
Pozdrawiam Wszystkich zaglądających.
Obserwuję Wasze robótkowe przygotowania do świąt. Jestem pełna podziwu, bo ja nie jestem w tym temacie zbyt gorliwa. Przeglądam Wasze blogi z wielkim zainteresowaniem, ale nie zawsze mam czas na komentarze. Może to byłby dobry sposób żeby zamieścić chociaż jedno słowo, żeby był ślad, że byłam, widziałam?
Bardzo sobie cenię, że "spotykam" tu takie Wspaniałe Osoby.
Przeczytałam niedawno u kogoś taką refleksję - dlaczego jesteście tak daleko, a dookoła... ech!...
Chyba czas na spotkanie ;)
Piękne! I super, że z tymi zdjęciami się udało :-) Ja nieodmiennie podziwiam skarpetki Twojej produkcji! Kiedyś robiłam skarpetki ale chyba z 15-20 lat temu i nie takie śliczne - więc musze sobie bardzo przypomnieć ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Koniecznie sobie przypomnij i rób! Jest tak wiele sposobów skarpetkowych, że każdy znajdzie coś dla siebie ;). To fajna, szybka i satysfakcjonująca robótka ;) Pozdrawiam Cię.
UsuńAleż u Ciebie kolorowo i różnorodnie u mnie tak bogato tematycznie nie ma.Pozdrawiam świątecznie :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie jest fantastycznie! Zawsze mam kompleksy jak oglądam Twoje prace :-))))))
UsuńPiękne rzeczy porobiłaś!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję, Aniu.
UsuńWitaj Elu:) Cieszę się, że poradziłaś sobie z problemem zdjęciowym. Ależ dużo pięknych rzeczy zrobiłaś:) Wszystkie piękne. Twój baktus cudo (też podziwiam je na tym samym blogu, co Ty)
OdpowiedzUsuńCzapki piękne, szczególnie podoba mi się ta ostatnia z pomponem, w warkocze:) Szal taki kolorowy, piękny. Znowu jakieś problemy w pracy:( chyba tam przyjadę i zrobię porządek z Twoim szefem:)życzę Ci powodzenia, trzymam kciuki:)pozdrawiam serdecznie,nie martw się, wszystko będzie dobrze:) cmok, cmok:))
ps.
UsuńZawsze zjrzę do Ciebie i to z największą przyjemnością:))))
Dzięki Elu, że się odezwałaś:)Ja te chusty ażurowe traktuję jak dzieła sztuki. Zrobiłam je dla córek pod choinkę i dla własnej satysfakcji. Fakt , trzeba oczy nadwyrężać, a moje coraz słabsze.Zdecydowanie wolę entrelak:))) Muszę zwolnić tempo. Dla siebie robię inne rzeczy, proste. Niebawem pokażę.Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńKrysiu, bardzo Ci dziękuję za pochwały. To bardzo miłe. Cieszę się, że udało się ze zdjęciami, bo było mi przykro, że moja blogowa przygoda tak szybko się skończyła. Z baktusami mam zamiar troszkę się rozwinąć, marzy mi się taki z ozdobnym brzegiem. A w pracy... no cóż... to nie z szefem mam problem... Ale dziękuję za chęć niesienia pomocy, jak trzeba będzie, to poproszę :-) Na razie na smutki dobre drutki ;)
UsuńPiękne rzeczy piękne ! Ach!Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ach, dziękuję! :)))))
Usuń
OdpowiedzUsuńŚliczne te czapeczki! szczególnie ta z pomponem- zresztą wszystko mi się podoba!!!!
Też kupiłam te drutki karbonowe z żyłką i skarpetkowe i zgadzam się z Tobą są świetne!!!
Pozdrawiam
Dziękuję bardzo!
UsuńDruty kupiłam, bo po pierwsze lubię takie nowinki, ale ostatnio miałam problemy z dłońmi. Palce mnie bolały, robiły mi się nawet odciski w miejscach szczególnie narażonych, po prostu za dużo dziergania :) Tymi drutami zrobiłam nie tylko zielony szal, ale i baktusy- ten niebieski i ten, który aktualnie kończę i nic mi się nie dzieje. Chyba faktycznie najnowsza technologia zdała egzamin :)
Nazbierało się tych zaległości. Z przyjemnością na nie patrzę i jak zwykle zazdroszczę wydajności. Może ja zbyt dużo czasu poświęcam internetowi? A tu jeszcze kusi jakaś książka. Trudno .
OdpowiedzUsuńNa dodatek ja jestem daleko i w moim otoczeniu jestem dziergającym wyjątkiem. Trudno. Dobrze, że istnieją takie blogi jak Twój, mogę wiele zobaczyć, nauczyć się i w jakimś sensie poznać ciekawych ludzi. Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo miłe słowa, Jadziu. Nie uważam się za dość szybko dziergającą dziergaczkę :). Coś za coś - mam zaległości w czytaniu. Próbowałam audiobooków, ale nie przypadło mi to do gustu. Wystarczyła dłuższa chwila skupienia na wzorku i już nie słyszałam lektora. Poza tym, niektóre głosy mi nie pasowały i jakoś dałam sobie spokój.
UsuńJadziu, ja założyłam bloga właśnie dlatego, że nie znałam tu zbyt wielu osób drutujących. Okazało się później, że Viola mieszka dosłownie dziesięć domów dalej! Poznałyśmy się przez internet :-) Spotykamy się, kiedy tylko znajdziemy chwilę. Czas mija błyskawicznie!
Świetne czapy i skarpetki , szal z 800 m- łomatko, ile to dziergania ! Chusta też śliczna, ja również szykuję się na sesję u Kreatywnej :) I też się "zabaktusowałam", fajna robótka- prosta, efektowna i przydatna wielce .
OdpowiedzUsuńWłaśnie widziałam zapowiedź Twojego baktusa, bardzo mi się podoba! :-) Te 800 metrów tylko na początku wydaje się takie nie do ogarnięcia, ale jak się zacznie, to szast prast cztery dni i już kłębuszka nie ma :)
UsuńTeż tak myślę, że czas na jakieś spotkanko .... muszę się odstresować... ten zielony szal cudny i chusta malinowa bardzo w moim guście muszę podotykać jak przyjdę :))) czapy dla córek fikuśne :))) baktusik pierwsza klasa:)) buziaki Viola
OdpowiedzUsuńPs.mam nadzieję,że nie będziesz już miała problemu z miejscem na blogu papa
Przybywaj Violu! Magdo, przybywaj! Przybywajcie wszystkie chętne! :-)
UsuńTeż bym przybyła a nie mogę :(
UsuńTaaak! Baktus, powiadasz,wciąga jak skarpetki? Podoba mi się, więc nie zaczynam. Skarpetki super, szale wszystkie cudne, chusta przecudna, ale zwisająca czapa to jest hit!
OdpowiedzUsuńBardzo wciąga, bardzo! Serio serio, sama zobacz co się na blogach dzieje ;) Jestem wkurzona na samą siebie, że zaczęłam następny, wiedząc, że mi włóczki nie wystarczy, a teraz czekam na mojego miłego listonosza, który przynosi mi ukochane paczuszki do pracy na biureczko! Mam nadzieję, że jutro przyjdzie... A ja taka dziwna jestem, że nie zaczynam nic nowego, dopóki poprzedniego nie skończę. Dziwactwo takie...
Usuńslicznosci..i czapki i chusty i szale i baktus...wszystko mi aie podoba...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńCieszę się! Dziękuję bardzo i pozdrawiam ;)
UsuńCudowności pokazałaś :-)
OdpowiedzUsuńZachwyciłaś mnie na całej linii... Gdzie ja mały żuczek do ludzi ze swoimi wypocinami... Cudne szale :-) wspaniała chusta :-) a czapki - rewelacja :-)
Jesteś genialna!
Pozdrawiam serdecznie.
Kasiu, to ja mały żuczek przy Twoich pracach! I kto to mi pisze! Kasiu! Ty tak pięknie dziergasz i szydełkujesz, a ja wcale! O!:)
UsuńAleż cuda tu pokazujesz :)) Wszystko tak ślicznie wygląda :)) No i pochwały za pracowitość :))
OdpowiedzUsuńJak dobrze Elu że jesteś,już się martwiłam nie mówiąc o tym ,że się zwyczajnie stęskniłam:))Nadziergałaś tyle tego ,że trudno ogarnąć:))Czapeczki świetne-czy ja się kiedyś nauczę czapki robić:(.Chusta piękna,wzór bardzo ładny wyszperałaś,szal jeszcze piękniejszy,już sama nie wiem co mi się bardziej podoba:))I te baktusy...Zauważyłam ,że znów zaczyna się na blogach baktusowe szaleństwo,miałam już wcześniej na niego ochotę a widząc Twój całkiem zachorowałam:))Skarpety też właśnie dziergam ale nie będą takie ładne jak Twoje:))Ściskam Cię:))
OdpowiedzUsuńAleż wysyp pięknych udziergów :). Baktus kusi mnie coraz bardziej i już zastanawiam się z jakich włóczek (zalegających mi w domu) wydziergać sobie go. No i chyba muszę wreszcie spróbować zrobić skarpetki od palców - Twoje bardzo mi się podobają :).
OdpowiedzUsuńTyle cudowności pokazałaś że sama już nie wiem co mam komentować:)
OdpowiedzUsuńWszystko mi się bardzo podoba a najbardziej to oczywiście skarpetki których ja chyba nie nauczę się robić no i czapki...nie wiem dlaczego moje czapki mi nie wychodzą,robię -pruję,pruje-robię....czy mogę liczyć na wskazówki jak zrobiłaś tą różową:)
pozdrawiam gorąco mam nadzieję że zawirowania w pracy masz już za sobą
ps. a baktusy też tam podziwiam,w ogóle podziwiam wszystko na tym blogu.
OdpowiedzUsuńDrutki które kupiłaś widziałam-moje marzenie,już tak mam,jak mam wydać na druty to zaraz przeliczę ile za to miałabym włóczki-odzywa się we mnie moja natura skąpca:)
buziaki
Jak to dobrze, że się udało ze zdjęciami, szkoda by było przegapić takie cuda. Czapki boskie, powinnam się zainspirować, bo mi brakuje na zimę :) Szale i inne otulacze piękne i ten wzorek w obecnie robionym mnie zauroczył!
OdpowiedzUsuńElu, jak nie pokazujesz, to nie pokazujesz, ale jak już, to na maksa! :) Świetne robótki!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta druga czapeczka. :) Nieee... w sumie to wszystko mi się podoba. Zazdroszczę takich zdolności. :D
OdpowiedzUsuń