Teraz już wiem, że po pierwszym praniu, tym które ma za zadanie skurczyć wełnę, kolejne prania muszą być ostrożne, bo można szkody narobić. Nie pokażę tej torebki, bo chociaż noszę ją dość często,jednak zbyt fotogeniczna nie jest :-).
Miałam motek kureyon sock Noro i nie bardzo wiedziałam jak go wykorzystać.
Brałam pod uwagę jakiś entrelac, albo duet z inną włóczką, ale jak kiedyś pokazałam, nie szło.
Olśnienie przyszło, kiedy na Ravelry zobaczyłam, że ta włóczka nadaje się do filcowania, pomimo, że nie jest to 100% wełna. Pomyślałam, że zrehabilituję się i zrobię taką śliczną torbę-listonoszówkę.
Początek pokazałam w poprzednim poście. Skończyłam dość szybko i z niecierpliwością wrzuciłam do pralki... Niestety, nie skurczyła się tak jak chciałam. Zrobiło się tylko lekkie zmechacenie. Moim zdaniem dodało to uroku, ale torba pozostała wiotka.
Załadowałam do pralki ponownie.
Wyższa temperatura i dłuższe pranie+ 1200 obrotów.
To nic nie dało. Kolejne pranie-60 stopni! Nic. Jak zrobili to ci z Ravelry, pozostanie dla mnie tajemnicą.
Wnioski: Kureyon sock Noro można bezstresowo prać w pralce i nic się nie stanie :-)))))
Dorobiłam z grubszej wełny drugie dno i może kiedyś wszyję podszewkę. Na razie będzie tak jak jest:
Zapięcie na szydełkowego kwiatuszka.
Nie poddaję się jednak. Kolejne próby filcowania nastąpią :-))))
Aktualnie na drutach coś podobnego kolorystycznie do klimatów z torby. Jaki będzie efekt końcowy sama nie wiem, bo wymyślam w trakcie roboty :-))) A wygląda to tak:
Dodam tylko, że nie są to wszystkie kolory jakich użyję.
Chciałabym skończyć do naszego dziewiarkowego spotkanka, które mam nadzieję odbędzie się 10 czerwca o godz 16:00 w Cieplicach.
Dowiadywałam się w hotelu Caspar i w Sonacie, z pewnością znajdą się dla nas miejsca, więc przybywajcie!!!!!! :-))))
Bardzo dziękuję, że do mnie zaglądacie, jest mi niezmiernie miło.
Witam nowych Obserwatorów i cieszę się, że mogę być wśród Was.
Miłej niedzieli dla wszystkich!
Czasem tak właśnie jest, że nie zawsze wyjdzie oczekiwany efekt, chociaż mi się bardzo podoba. :)) A zajawka wygląda bardzo ciekawie... :))
OdpowiedzUsuńPocieszam się, że lepiej tak, niż gdyby miała się kompletnie zniszczyć po praniu. Podoba mi się taka jaka jest,a miała być po prostu sztywniejsza. Pozdrawiam
UsuńNie znam się na filcowaniu, bo jeszcze nic nie filcowałam, oprócz tego co sfilcowało się bez mojej zgody,
OdpowiedzUsuńTorba jest bardzo fajna i rzeczywiście trochę bardziej mogłaby się skurczyć i zmechacić myślę, że z potrzewką będzie ok.:)
Pozdrawiam, Marlena
Obiecuję sobie (!!!!) że dokończę i wszyję coś do środka, żeby nie uszkodzić i zdeformować włóczki. Gdybym wiedziała, że nie sfilcuje się porządnie, dodałabym jakąś wełenkę 100%. Spróbuj coś sfilcować świadomie, zobaczysz jaki świetny efekt wychodzi. pozdrawiam
UsuńŚwietna torebka, mimo,że jestem przeciwniczką filcowania drogich,porządnych wełenek:)
OdpowiedzUsuńWiesz, kiedy się ma jeden motek, to chciałoby się uzyskać coś niepowtarzalnego :-) i taki miałam zamiar. Gdybym zrobiła chustę, leżałby w szufladzie, a torbę będę nosiła często :-) Pozdrawiam
UsuńTorba jest ekstra:)) bardzo podoba mi się ta kolorystyka chociaż żółtego nie lubię... coś mi się dziwnego robi z wiekiem ...:))) a to co dziergasz już mnie ciekawi:))) buziaki Viola
OdpowiedzUsuńCzemu uważasz, że wiek ma u Ciebie wpływ na żółty kolor? :-) Kiedyś lubiłaś? Ja nie lubię różowego, ale niektóre odcienie jestem w stanie zaakceptować. W tym torebkowym zestawie właśnie żółty kolor podoba mi się najbardziej. Pozdrawiam
UsuńTak to jest z tym filcowaniem,nigdy nie wiadomo co wyjmiemy z pralki.A torba jest fajna chociaż się nie sfilcowała:))Na niedzielę się szykuję,może uda się jeszcze jedną nawiedzoną namówić więc ,mam nadzieję,do zobaczenia :))
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, to oczekiwanie na koniec prania jest niesamowite! :-))) Bardzo czekam na nasze spotkanie. Oby było ciepło, w Sonacie jest bardzo przytulny ogródek - idealny dla nas! :-) Pozdrawiam.
UsuńJeszcze nic nie filcowałam,no może poza swetrem zrobionym jeszcze w liceum i wypranym w pralce....no ale to było jeszcze w ubiegłym wielu:))))
OdpowiedzUsuńWidzę że postawiłaś na kolor,torebka bajecznie kolorowa,to-to na drutach też....Też mam w planach torebkę filcowaną,mam nawet wełnę tylko czasu mi brak żeby ją zrobić.A spotkania w dalszym ciągu Wam zazdroszczę....
Pozdrawiam cieplutko w tą chłodną niedzielę
Upatrzyłam już wzór na torebkę w nowościach Dropsa. Śliczne kolorowe kwadraty. Drops już jest po polsku, więc nie będzie problemu z opisem. Trzeba poczekać na kolejną promocję wełenek.... ;) Pozdrawiam.
UsuńElu piszesz, że Drops jest już po Polsku, czyżby na stronie Dropsa, jeszcze nie zaglądałam?
UsuńMarlena
Elu, mam podwójny numer Swetry 3/2012, chcesz jeden?
UsuńNic nie filcowałam specjalnie tylko kilka swetrów przypadkowo. Ostatnio sweter dorosłego syna po praniu był dobry na niedużego misia . To tak jest jak się nie chce to wyjdzie i na odwrót- torebka jest super- zostaw taką jaka jest !
OdpowiedzUsuńWiem, że już nic nie zdziałam, a nie chciałabym jej popsuć. :-) Pozdrawiam
UsuńTorba śliczna, piękne kolory:)Kilka rzeczy już filcowałam, ale był to czysty przypadek i brak rozsądku zdrowego:)))) Zbyt gorąca woda w pralce + wirowanie:)))) Efekt świetny, ale sweterek z PEWEX-u , szetlandowy, do wyrzucenia. Było to oczywiście wieki temu:))) pozdrawiam:)i życzę miłego spotkania.
OdpowiedzUsuńChyba każdy przeżył taki dramat :-) Ja tez kiedyś mocno się zdziwiłam na widok ukochanego sweterka wyjętego z pralki. Mam nadzieję, że spotkanie dojdzie do skutku. Pozdrawiam serdecznie
Usuńbardzo fajna torba - cudne zielenia
OdpowiedzUsuń